Cherish - 11-07-2012 13:24:29

Dziedziniec Akademii wyłożony gładkimi, ciężkimi płytami - znajduje się tu również fontanna, kwiatowe klomby, a wokół rośnie zielona trawa.

Marqueree - 11-07-2012 18:06:10

Khaazara napisał:

Przejażdżka na wielkim lisie sprawiła mu niesamowitą wręcz frajdę. Zwłaszcza, że ludzie gapili się na nich jak na kosmitów. Cóż, trzeba było nie deptać ogona! Kiedy w końcu stanęli już normalnie, zauważył obok tą młodą pierwszoroczniaczkę. Wydawała się strasznie poddenerwowana i zagubiona więc uśmiechnął się do niej.
-Wszystko w porządku? O, czekaj, coś ci się stało z walizką? -Spytał, gdy zauważył, że dziewczyna dziwnie ją trzyma. -Chcesz, to mogę ci pożyczyć pasek do spodni. Ja co prawda go nie noszę, ale jak mi się walizka rozwala, to ją nim owijam szczelnie i zapinam. Wtedy przynajmniej jakoś się trzyma. -Uśmiechnął się przyjaźnie. Ach, kłopoty z walizkami to jego drugie imię!

Uśmiechnęłam się, mierzwiąc włosy. Głośno. Bardzo głośno. Na dziedzińcu zawsze tak było. Do tego gorąco... Tak cholernie gorąco! I jeszcze czekanie na dyrę. Znając życie, spóźni się około godziny. Najpewniej dopiero wstała. A co z makijażem i wybieraniem najkrótszej z lateksowych miniówek?
- Jak myślisz, w czym Dyrka dziś przyjdzie? - skierowałam się do Jyrgalla - Ja stawiam na spodenki wyglądające jak majtki i gorsecik na pół cycków. I buty do połowy ud. Skóra lub lateks. Koloru się nie tykam - zasugerowałam. Lubimy tak zgadywać, w czym przyjdzie. Potem szacujemy, kto miał więcej racji.

Khaazara - 11-07-2012 18:15:58

Marqueree napisał:

Uśmiechnęłam się, mierzwiąc włosy. Głośno. Bardzo głośno. Na dziedzińcu zawsze tak było. Do tego gorąco... Tak cholernie gorąco! I jeszcze czekanie na dyrę. Znając życie, spóźni się około godziny. Najpewniej dopiero wstała. A co z makijażem i wybieraniem najkrótszej z lateksowych miniówek?
- Jak myślisz, w czym Dyrka dziś przyjdzie? - skierowałam się do Jyrgalla - Ja stawiam na spodenki wyglądające jak majtki i gorsecik na pół cycków. I buty do połowy ud. Skóra lub lateks. Koloru się nie tykam - zasugerowałam. Lubimy tak zgadywać, w czym przyjdzie. Potem szacujemy, kto miał więcej racji.

-Nie wiem, nie wiem. Zastanawiam się... Co powiesz na  ballet heels? Wiesz, te do seksu. Najlepiej sięgające pachwiny, albo połowy ud ale z podwiązkami i kabaretkami. Do tego uprząż. Stawiam też na lateksową spódnicę nie zasłaniającą nawet połowy stringów i skórzany gorset z odsłoniętym stanikiem. Na głowie naturalnie czapka policyjna. Kolory na dziś to czerń i czerwień. -Odparł po chwili namysłu. Taaaa... To brzmiało jak wyliczenie stroju aktorki porno, ale taka była już dyrektorka. O tapecie szczelnie pokrywającej twarz i krwistej szmince nawet nie musiał wspominać. To było zbyt oczywiste.

Riwena - 11-07-2012 18:19:15

Khaazara napisał:

-Nie ma za co. Ja jak widzisz raczej nie za bardzo mam go do czego zakładać, ale jeśli mam bagaż, to pasek też jest zawsze gdzieś na podorędziu. Jestem mistrzem we wpadaniu w kłopoty z walizką. -Pokiwał głową z powagą. Ta, naprawdę zaliczał już tak spektakularne wpadki, że aż wstyd na głos mówić. Bezpieczniej było przemilczeć tę kwestię.
-A tak w ogóle, to przepraszam, za tą scenę w karocy. Małe kłótnie są swego rodzaju tradycją między mną i Nedią, ale rozumiem, jeśli poczułaś się niekomfortowo i masz nam to teraz za złe. Dlatego przepraszam. -Zamknął oczy, uśmiechnął się szeroko z zażenowaniem i pskrobał się po karku. Zawsze czuł się kłopotliwie w takich sytuacjach, no ale przecież przeprosić należało.

- To było raczej zabawne. - Z każdą chwilą przybywało jej pewności siebie - Choć może na początku nie...
Najpierw wydawało jej się, że ich kłótnia zakończy się czymś gorszym, niż straszenie przed brakiem pomocy w zadaniach z matmy, ale histerycy już tak mają. Dała Neagowi chwilę do rozmowy z Nedią.
- Ale chyba normalne u przyjaciół, nie? - Tylko raz w życiu miała przyjaciółkę, ale wieloletnia obserwacja rówieśników dowodziła, że raczej ma rację.
Ci z akademii przecież psychicznie nie mogą różnić się zbytnio od ludzi?

Khaazara - 11-07-2012 18:23:04

Riwena napisał:

- To było raczej zabawne. - Z każdą chwilą przybywało jej pewności siebie - Choć może na początku nie...
Najpierw wydawało jej się, że ich kłótnia zakończy się czymś gorszym, niż straszenie przed brakiem pomocy w zadaniach z matmy, ale histerycy już tak mają.
- To chyba normalne u przyjaciół, nie? - Tylko raz w życiu miała przyjaciółkę, ale wieloletnia obserwacja rówieśników dowodziła, że raczej ma rację.
Ci z akademii przecież psychicznie nie mogą różnić się zbytnio od ludzi?

-W mniejszym lub większym stopniu, ale normalne. Nie wiem, ja się jeszcze nie spotkałem, żeby prawdziwi przyjaciele nigdy się nie kłócili. W końcu nie za częste kłótnie oczyszczają atmosferę, nie? -Uśmiechnął się. W sumie, nigdy nad tym nie myślał zbyt dogłębnie. Dla niego mniejsze lub większe różnice zdań i wywołane nimi burze zawsze były i zawsze będą. Przecież nie istnieje człowiek, który zawsze we wszystkim zgadzałby się z drugą osobą, choćby nie wiem jak bliską. To psychicznie niemożliwe do wytrzymania. Przynajmniej takie było jego zdanie w tej sferze.

Marqueree - 11-07-2012 18:26:21

Khaazara napisał:

-Nie wiem, nie wiem. Zastanawiam się... Co powiesz na  ballet heels? Wiesz, te do seksu. Najlepiej sięgające pachwiny, albo połowy ud ale z podwiązkami i kabaretkami. Do tego uprząż. Stawiam też na lateksową spódnicę nie zasłaniającą nawet połowy stringów i skórzany gorset z odsłoniętym stanikiem. Na głowie naturalnie czapka policyjna. Kolory na dziś to czerń i czerwień. -Odparł po chwili namysłu. Taaaa... To brzmiało jak wyliczenie stroju aktorki porno, ale taka była już dyrektorka. O tapecie szczelnie pokrywającej twarz i krwistej szmince nawet nie musiał wspominać. To było zbyt oczywiste.

Riwena napisał:

- To było raczej zabawne. - Z każdą chwilą przybywało jej pewności siebie - Choć może na początku nie...
Najpierw wydawało jej się, że ich kłótnia zakończy się czymś gorszym, niż straszenie przed brakiem pomocy w zadaniach z matmy, ale histerycy już tak mają. Dała Neagowi chwilę do rozmowy z Nedią.
- Ale chyba normalne u przyjaciół, nie? - Tylko raz w życiu miała przyjaciółkę, ale wieloletnia obserwacja rówieśników dowodziła, że raczej ma rację.
Ci z akademii przecież psychicznie nie mogą różnić się zbytnio od ludzi?

Westchnęłam. Tapeta... Tapeta będzie.
- Tak, to u przyjaciół tak samo normalne jak i popierdolone. I bardziej się kogoś lubi, tym większe cyrki się z nim odstawia. - stwierdziłam po profesorsku. Po chwili uśmiechnęłam się.
- Miałaś kiedyś kogoś, komu mogłaś się wygadać, lub powygłupiać? - zapytałam. Nie doczekałam jednak odpowiedzi, na horyzoncie zamajaczyła dyrektorka.

A teraz wybaczcie, wchodzę na Los pokierować NPC'tami.

Wincenty - 11-07-2012 18:42:06

Postawiłem stopy na dziedzińcu przed Akademikiem. I zobaczyłem dokładnie to, czego się spodziewałem - bandę rozchichotanych, rozwydrzonych młodzików w Bóg-jeden-wie jakich strojach, nieustannie paplających i obgadujących osoby obok. "Szaleństwo młodości", jak to ktoś pod Paryżem mi mówił. Taki wiek, że ludzie mogą się wyszaleć.
Przystanąłem do jakiejś grupki uczniów i razem z nimi czekałem na dyrektorkę, która już zmierzała w tę stronę.

Risu - 11-07-2012 18:48:39

Przydreptał wreszcie i stanął, opierając się o fontannę. Mógłby się założyć, że właśnie w tej chwili Neddy wraz z Jyrgallem usiłują zgadnąć, w co ubrana jest dyrektorka. Sam poddał się już dawno, ta kobieta była nieprzewidywalna. I w zasadzie, to go ani trochę nie obchodziło. Zauważył, że kobieta podąża w ich stronę i podszedł bliżej.

Los - 11-07-2012 19:43:42

Dyrektorka westchnęła, idąc w obstawie z nauczycieli. Famie jak zwykle palił się fryz. Ona za to postanowiła się ubrać... 'przyzwoicie' - skórzany stanik, obcisłe rurki, rękawiczki bez palców za łokieć, pieszczocha, wysokie buty i mnóstwo łańcuchów, wszystko czarne. Wychodząc tak zrobiła niemałą furorę wśród nowszych.
- Więc moi drodzy, żeby nie przedłużać, streszczę co wolno a czego nie wolno uczniom. Wolno używać mocy, całować się, kochać i gwałcić ale w miejscach odosobnionych. Dobre oceny też wolno zbierać. - trzeba przyznać, kobieta miała mocny głos. - Nie wolno natomiast rozwalać szkoły, pić, palić i ćpać oraz zrywać się z lekcji. Po pierwsze, nie są długie, po drugie, dni nauki są cztery. - skrzyżowała ręce na piersi a właściwie pod nią. Miała się czym pochwalić, nie ma co.
- Czy wszystko jasne? - kiwanie głowami utwierdziło ją w tym, że nie.
- Jak ktoś zostanie złapany na wagarach, otrzyma osobistą 'Nagrodę' ode mnie. - uczniowie pobledli. Wiedzieli co znaczy ta nagroda. Dyrektorka była bałaganiarą. Trzeba było wysprzątać jej lokum. Na błysk. To zniechęcało skutecznie.


Przepraszam, net mi padł.

Cherish - 11-07-2012 19:49:28

Zerknął na uczepioną jego ramienia dziewczynę i zmarszczył nos. Jednak nie odepchnął jej. To byłoby wredne.
Na dziedzińcu stał w całkowitej ciszy, czekając na przyjście dyrektorki. A gdy ta się zjawiła... otworzył lekko usta w zdziwieniu. W swoim kraju słyszał o dyrektorach i bynajmniej obraz tej kobiety znacznie różnił się od wszystkich opowieści.
- Czy z nią jest coś nie tak? - mruknął to pytanie bardziej do siebie niż do towarzyszki czy Barona.

Khaazara - 11-07-2012 19:55:36

Jyrgallb bacznie obserwował dyrektorkę, oceniając każdy element jej stroju. Cóż, przynajmniej materiał, kolor i wysokość butów się zgadzały z przewidywaniami. I stanik na wierzchu. Spojrzał na Nedię.
-Czemu jako jedni z niewielu nie jesteśmy zaskoczeni? Chyba coś z nami nie tak. -Prychnął. W gruncie rzeczy, przez poprzednie dwa lata nie takie cuda już widzieli... To nawet był w miarę normalny strój jak na jej możliwości. I czemu miał wrażenie, że dyrektorka patrzy się na niego mówiąc o wagarach? To było tylko raz i to dawno temu! I też przez przypadek. Nie jego wina, że się zgubił tak skutecznie, że przez tydzień nie potrafił wrócić do Akademii. Za to kara była  dość przyjemna. Nikomu o tym nie mówił, ale... Lubił sprzątać.

Carolinee - 11-07-2012 19:58:57

Cherish napisał:

Zerknął na uczepioną jego ramienia dziewczynę i zmarszczył nos. Jednak nie odepchnął jej. To byłoby wredne.
Na dziedzińcu stał w całkowitej ciszy, czekając na przyjście dyrektorki. A gdy ta się zjawiła... otworzył lekko usta w zdziwieniu. W swoim kraju słyszał o dyrektorach i bynajmniej obraz tej kobiety znacznie różnił się od wszystkich opowieści.
- Czy z nią jest coś nie tak? - mruknął to pytanie bardziej do siebie niż do towarzyszki czy Barona.

Westchnęła. Znów to samo co roku. Uniosła brew slysząc pytanie blondyna.
- Wydaje mi się, że zawsze było z nią coś nie tak... - powiedziała cicho, rozglądając się czy aby nikt niepowołany nie usłyszał tej uwagi. Inaczej nie skończyłoby się to dla niej dobrze. Chyba, że uwielbienie dyrektorki do pięknych kobiet i mężczyzn było ponad to... Jej ubiór nie zrobił na niej najmniejszego wrażenia, była już przyzwyczajona do takich rzeczy. Wzruszyła tylko ramionami i zerknęła na Dylana. Był wyraźnie zaskoczony, na pewno nie tego się spodziewał. Zachichotała i zaczęła bawić się kosmykami włosów chłopaka. No co? Przecież nic takiego jeszcze nie robi.

Cherish - 11-07-2012 20:03:57

Carolinee napisał:

Westchnęła. Znów to samo co roku. Uniosła brew slysząc pytanie blondyna.
- Wydaje mi się, że zawsze było z nią coś nie tak... - powiedziała cicho, rozglądając się czy aby nikt niepowołany nie usłyszał tej uwagi. Inaczej nie skończyłoby się to dla niej dobrze. Chyba, że uwielbienie dyrektorki do pięknych kobiet i mężczyzn było ponad to... Jej ubiór nie zrobił na niej najmniejszego wrażenia, była już przyzwyczajona do takich rzeczy. Wzruszyła tylko ramionami i zerknęła na Dylana. Był wyraźnie zaskoczony, na pewno nie tego się spodziewał. Zachichotała i zaczęła bawić się kosmykami włosów chłopaka. No co? Przecież nic takiego jeszcze nie robi.

Zerknął na fioletowowłosą.
- Wybacz, ale... zsuwasz mi kaptur... mam alergię na światło słoneczne... - powiedział powoli, jakby miało to spotkać się z jakąś krytyką. Albo z zagrożeniem. Wolał najpierw sprawdzić na czym dokładnie stoi, bo się już dowiedział różnych dziwnych rzeczy.

Carolinee - 11-07-2012 20:15:06

Cherish napisał:

Zerknął na fioletowowłosą.
- Wybacz, ale... zsuwasz mi kaptur... mam alergię na światło słoneczne... - powiedział powoli, jakby miało to spotkać się z jakąś krytyką. Albo z zagrożeniem. Wolał najpierw sprawdzić na czym dokładnie stoi, bo się już dowiedział różnych dziwnych rzeczy.

- Ah, tak? - mruknęła niezadowolona unosząc na niego wzrok. Niezbyt jej się to spodobało, ale nie chciałaby, aby jeszcze coś się chłopakowi stało. Uśmiechnęła się tylko i zsunęła smukłe palce na jego policzek, aby potem znalazły się na jego szyi.
- To naprawdę wielka szkoda. - dodała po chwili. Tak, jakby ją to obchodziło. Nie lubiła jakiegokolwiek sprzeciwu wobec swoich planów. Zmarszczyła brwi, przyglądając się mu. A dokładniej jego szyi.

Cherish - 11-07-2012 20:18:16

Carolinee napisał:

- Ah, tak? - mruknęła niezadowolona unosząc na niego wzrok. Niezbyt jej się to spodobało, ale nie chciałaby, aby jeszcze coś się chłopakowi stało. Uśmiechnęła się tylko i zsunęła smukłe palce na jego policzek, aby potem znalazły się na jego szyi.
- To naprawdę wielka szkoda. - dodała po chwili. Tak, jakby ją to obchodziło. Nie lubiła jakiegokolwiek sprzeciwu wobec swoich planów. Zmarszczyła brwi, przyglądając się mu. A dokładniej jego szyi.

Zaciągnął kaptur aż na czoło, cały czas obserwując dziewczynę. Wychowywał się raczej z chłopakami, dziewczyn poznał niewiele i nie jest nawet przyzwyczajony do ich obecności, a ta tu... raczej za bardzo się zbliżała. Jednak nie był wredną osobą, dlatego nie chciał jej odpychać.
  Niestety czarny kociak zdawał się być mniej zadowolony, że ktoś tu się tak zbliża do jego legowiska. Zaczął wpatrywać się w sukuba niebieskimi tęczówkami, wzrokiem, który mówił, że za chwilę zacznie drapać. Jego ogon zaczął się niebezpiecznie poruszać.

Carolinee - 11-07-2012 20:27:24

Cherish napisał:

Zaciągnął kaptur aż na czoło, cały czas obserwując dziewczynę. Wychowywał się raczej z chłopakami, dziewczyn poznał niewiele i nie jest nawet przyzwyczajony do ich obecności, a ta tu... raczej za bardzo się zbliżała. Jednak nie był wredną osobą, dlatego nie chciał jej odpychać.
  Niestety czarny kociak zdawał się być mniej zadowolony, że ktoś tu się tak zbliża do jego legowiska. Zaczął wpatrywać się w sukuba niebieskimi tęczówkami, wzrokiem, który mówił, że za chwilę zacznie drapać. Jego ogon zaczął się niebezpiecznie poruszać.

Uśmiechnęła się szerzej widząc to zachowanie. Doprawdy, urocze.
Leniwie przeniosła wzrok na kota, któremu wyraźnie nie podobała się obecna sytuacja. Cóż, pecha ma, bo i ona nie zamierzała odpuścić. Jakby miała przestraszyć się tego małego, futrzastego zwierzątka. Prychnęła tylko. Za wszystkie doświadczenia z futrzastymi kulkami wystarczała jej Doris. Kiedy się denerwowała, nie szczędziła pazurów. Lecz po jakimś czasie Alice udało się nauczyć unikać sytuacji z których jej skóra wychodziła nienajlepiej. Nie wątpiła, aby i teraz miało się to nie sprawdzić. W końcu co takiego taki mały kotek mógłby zrobić sukubowi?

Marqueree - 11-07-2012 20:35:13

Khaazara napisał:

Jyrgallb bacznie obserwował dyrektorkę, oceniając każdy element jej stroju. Cóż, przynajmniej materiał, kolor i wysokość butów się zgadzały z przewidywaniami. I stanik na wierzchu. Spojrzał na Nedię.
-Czemu jako jedni z niewielu nie jesteśmy zaskoczeni? Chyba coś z nami nie tak. -Prychnął. W gruncie rzeczy, przez poprzednie dwa lata nie takie cuda już widzieli... To nawet był w miarę normalny strój jak na jej możliwości. I czemu miał wrażenie, że dyrektorka patrzy się na niego mówiąc o wagarach? To było tylko raz i to dawno temu! I też przez przypadek. Nie jego wina, że się zgubił tak skutecznie, że przez tydzień nie potrafił wrócić do Akademii. Za to kara była  dość przyjemna. Nikomu o tym nie mówił, ale... Lubił sprzątać.

Zastanowiłam się.
- Ty wiesz, że nie wiem? - palnęłam głupio. Jakoś nawet za pierwszym razem strój dyrki mnie nie ruszył. Cóż, w końcu... była sukubem, nie? Sukuby to demony seksu, więc jej strój rozumie się sam przez się. Demonica krzyknęła jeszcze coś, że mamy swoje pokoje a na rozpisce wisi, który kot gdzie. Do nas pewnie dojdzie jakiś. Sielankowe mieszkanie z Meshem we dwóch musiało się skończyć.
- Jyrgy, robimy jutro wieczór piżamową party u mnie? - zapytałam z uśmiechem. Tak, trzeba jakoś uczcić koniec wolności przed pierwszym września. Wypadał akurat w niedzielę. Nie zdziwię się, kiedy od razu w poniedziałek zacznie się to całe 'kocenie'. Chwilowo mamy piątek, więc nie ma się co martwić.

Khaazara - 11-07-2012 21:22:00

Marqueree napisał:

Zastanowiłam się.
- Ty wiesz, że nie wiem? - palnęłam głupio. Jakoś nawet za pierwszym razem strój dyrki mnie nie ruszył. Cóż, w końcu... była sukubem, nie? Sukuby to demony seksu, więc jej strój rozumie się sam przez się. Demonica krzyknęła jeszcze coś, że mamy swoje pokoje a na rozpisce wisi, który kot gdzie. Do nas pewnie dojdzie jakiś. Sielankowe mieszkanie z Meshem we dwóch musiało się skończyć.
- Jyrgy, robimy jutro wieczór piżamową party u mnie? - zapytałam z uśmiechem. Tak, trzeba jakoś uczcić koniec wolności przed pierwszym września. Wypadał akurat w niedzielę. Nie zdziwię się, kiedy od razu w poniedziałek zacznie się to całe 'kocenie'. Chwilowo mamy piątek, więc nie ma się co martwić.

-To ja tym bardziej nie wiem. -Wzruszył ramionami. Dla niego też było to coś raczej normalnego. On chodził z gołą klatą, to ona mogła z gołymi cyckami. Takie życie. Pytanie o nocowanie trochę go zastanowiło. Z jednej strony byłoby na pewno fajnie spędzić u niej noc, a z drugiej... Trochę bał się perspektywy inkuba za ścianą. Nie, żeby podejrzewał go o jakieś niecne plany, ale chyba z samej zasady wolał trzymać się na dystans. W końcu jednak machnął ręką olewawczo.
-Pewnie, czemu nie... Jeśli twoi współlokatorzy nie będą mieli nic przeciwko, to możemy robić. -Zastanawiał się tylko, skąd u licha weźmie piżamę?

Risu - 11-07-2012 21:33:29

Podczas wywodu jaśnie dyrektorki jego uśmiech poszerzał się z każdą chwilą, by pod koniec wrócić do prostej kreski. Przewrócił oczami.
Podszedł, a właściwie przecisnął się, do Neddy i jej znajomego.
- O czym tak trajkoczecie, nierozłączki~? - zagadnął, uśmiechając się zadziornie. Powoli zaczynała go nudzić ta szopka.

Khaazara - 11-07-2012 21:53:22

Risu napisał:

Podczas wywodu jaśnie dyrektorki jego uśmiech poszerzał się z każdą chwilą, by pod koniec wrócić do prostej kreski. Przewrócił oczami.
Podszedł, a właściwie przecisnął się, do Neddy i jej znajomego.
- O czym tak trajkoczecie, nierozłączki~? - zagadnął, uśmiechając się zadziornie. Powoli zaczynała go nudzić ta szopka.

Słysząc obcy głos, gwałtownie się odwrócił. Właściwie, miał okropną ochotę krzyknąć, że to nie jest niczyja sprawa, ale się opanował. Raz, że nie chciał robić przykrości Nedii, a dwa... Cóż, sam nie wiedział, jaki był drugi powód. Po prostu darował sobie krzyki i zamiast tego uśmiechnął się może nie do końca szczerze, ale na pewno szeroko.
-O niczym takim! O dyrektorce, o kociakach, o planach Nedii na wieczór i o piżamach. -Mówiąc machał ogonem, prawie przyprawiając jakąś niedorajdę o siniaki. Cóż, trzeba uważać, koło kogo się przechodzi.

Risu - 11-07-2012 23:22:33

Odwzajemnił uśmiech chłopaka, drapiąc się nieco nerwowo po głowie.
- To pasjonująca rozmowa, jak sądzę... - nachylił się nad jego uchem, które przygryzł zaczepnie. - Piżamy, powiadasz~? - wymruczał. O, tak, wybitnie zaczynało mu się nudzić, więc stwierdził, że pora się troszkę zabawić. Padło na niepozornego, o ile da się być takim posiadając długi ogon, Jyrgalla. Z niezadowoleniem stwierdził, że był od niego tylko kilka centymetrów wyższy. Co i tak pozostawało tylko bardzo względnym pojęciem. Ale w końcu raz się żyje, najwyżej dostanie w zęby, o.

Marqueree - 11-07-2012 23:45:16

Risu napisał:

Odwzajemnił uśmiech chłopaka, drapiąc się nieco nerwowo po głowie.
- To pasjonująca rozmowa, jak sądzę... - nachylił się nad jego uchem, które przygryzł zaczepnie. - Piżamy, powiadasz~? - wymruczał. O, tak, wybitnie zaczynało mu się nudzić, więc stwierdził, że pora się troszkę zabawić. Padło na niepozornego, o ile da się być takim posiadając długi ogon, Jyrgalla. Z niezadowoleniem stwierdził, że był od niego tylko kilka centymetrów wyższy. Co i tak pozostawało tylko bardzo względnym pojęciem. Ale w końcu raz się żyje, najwyżej dostanie w zęby, o.

To. Była. Przesada.
- MOJE!!  wrzasnęłam dziko odpychając inkuba. TAK. Jestem zazdrosna. Białowłosy lekko zamroczony, po chwili jednak spojrzał na mnie z dziwnym uśmieszkiem. Zawarczałam na niego wściekle, podwijając rękawy koszuli.
- Przesadziłeś, waść kolego! - wrzasnęłam, i zaczęłam go gonić po całym placu. Po chwili jednak się znudziłam. Podeszłam do całkiem zdezorientowanego Jyrgalla ciekawa, czyje zachowanie bardziej go zszokowało.

Khaazara - 12-07-2012 01:10:14

Marqueree napisał:

Risu napisał:

Odwzajemnił uśmiech chłopaka, drapiąc się nieco nerwowo po głowie.
- To pasjonująca rozmowa, jak sądzę... - nachylił się nad jego uchem, które przygryzł zaczepnie. - Piżamy, powiadasz~? - wymruczał. O, tak, wybitnie zaczynało mu się nudzić, więc stwierdził, że pora się troszkę zabawić. Padło na niepozornego, o ile da się być takim posiadając długi ogon, Jyrgalla. Z niezadowoleniem stwierdził, że był od niego tylko kilka centymetrów wyższy. Co i tak pozostawało tylko bardzo względnym pojęciem. Ale w końcu raz się żyje, najwyżej dostanie w zęby, o.

To. Była. Przesada.
- MOJE!!  wrzasnęłam dziko odpychając inkuba. TAK. Jestem zazdrosna. Białowłosy lekko zamroczony, po chwili jednak spojrzał na mnie z dziwnym uśmieszkiem. Zawarczałam na niego wściekle, podwijając rękawy koszuli.
- Przesadziłeś, waść kolego! - wrzasnęłam, i zaczęłam go gonić po całym placu. Po chwili jednak się znudziłam. Podeszłam do całkiem zdezorientowanego Jyrgalla ciekawa, czyje zachowanie bardziej go zszokowało.

Właściwie, gdy inkub go ugryzł, był akurat w fazie myślenia o odsunięciu się. Zamroczyło go na dłuższą chwilę i gdy w końcu zorientował się, co zaszło, lisica już goniła za chłopakiem z dzikim wrzaskiem. Nie wiedział, co miał sobie myśleć. Czy Nedia właśnie bawi się w obrończynię jego cnoty..? I czy ten dziad prowokował go do... No właśnie, do czego? Pokręcił głową zmieszany i mocno trzepnął ogonem.
-Was tu oboje chyba mocno pokręciło, co?! Ty! -Wskazał palcem Mesha. -Jeśli jeszcze raz mnie użresz to ci oddam i jadu szczędził nie będę! A ty! -Teraz przesunął palec w kierunku Nedii. -Sam potrafię się obronić! Dziękuję za troskę, ale nie jestem pięciolatkiem! -Wzburzony zamachał ogonem w powietrzu jeszcze kilka razy po czym odwrócił się plecami do nich niczym rozhisteryzowana damulka i na prawdę się obraził. W tym stanie lepiej go więcej nie prowokować, bo ucieknie z powrotem na pustkowie i to bez żartów. Miał tylko nadzieję, że byli na tyle inteligentni, żeby to zgadnąć.

Risu - 12-07-2012 01:41:01

Khaazara napisał:

Marqueree napisał:

To. Była. Przesada.
- MOJE!!  wrzasnęłam dziko odpychając inkuba. TAK. Jestem zazdrosna. Białowłosy lekko zamroczony, po chwili jednak spojrzał na mnie z dziwnym uśmieszkiem. Zawarczałam na niego wściekle, podwijając rękawy koszuli.
- Przesadziłeś, waść kolego! - wrzasnęłam, i zaczęłam go gonić po całym placu. Po chwili jednak się znudziłam. Podeszłam do całkiem zdezorientowanego Jyrgalla ciekawa, czyje zachowanie bardziej go zszokowało.

Właściwie, gdy inkub go ugryzł, był akurat w fazie myślenia o odsunięciu się. Zamroczyło go na dłuższą chwilę i gdy w końcu zorientował się, co zaszło, lisica już goniła za chłopakiem z dzikim wrzaskiem. Nie wiedział, co miał sobie myśleć. Czy Nedia właśnie bawi się w obrończynię jego cnoty..? I czy ten dziad prowokował go do... No właśnie, do czego? Pokręcił głową zmieszany i mocno trzepnął ogonem.
-Was tu oboje chyba mocno pokręciło, co?! Ty! -Wskazał palcem Mesha. -Jeśli jeszcze raz mnie użresz to ci oddam i jadu szczędził nie będę! A ty! -Teraz przesunął palec w kierunku Nedii. -Sam potrafię się obronić! Dziękuję za troskę, ale nie jestem pięciolatkiem! -Wzburzony zamachał ogonem w powietrzu jeszcze kilka razy po czym odwrócił się plecami do nich niczym rozhisteryzowana damulka i na prawdę się obraził. W tym stanie lepiej go więcej nie prowokować, bo ucieknie z powrotem na pustkowie i to bez żartów. Miał tylko nadzieję, że byli na tyle inteligentni, żeby to zgadnąć.

Zamroczyło go nieznacznie, jednak zaraz wyszczerzył się do lisicy. Hoho~! Ktoś tu się wkurzył...
- Złość piękności szkodzi... - wrzeszczał tylko, uciekając jak najszybciej się dało. Gy zorientował się, że dziewczyna przestała go gonić, zatrzymał się i przydreptał w ich stronę, jednak stając w dość bezpiecznej odległości.
- Nie chmurz się tak, słońce. Nawet malinki nie masz~ - prychnął tylko, czując już, jak bardzo sobie grabi. Postanowił jednak nic więcej nie mówić, tylko wolnym, ale zdecydowanym krokiem się oddalić. Co uczynił.

Cherish - 12-07-2012 01:44:46

Carolinee napisał:

Uśmiechnęła się szerzej widząc to zachowanie. Doprawdy, urocze.
Leniwie przeniosła wzrok na kota, któremu wyraźnie nie podobała się obecna sytuacja. Cóż, pecha ma, bo i ona nie zamierzała odpuścić. Jakby miała przestraszyć się tego małego, futrzastego zwierzątka. Prychnęła tylko. Za wszystkie doświadczenia z futrzastymi kulkami wystarczała jej Doris. Kiedy się denerwowała, nie szczędziła pazurów. Lecz po jakimś czasie Alice udało się nauczyć unikać sytuacji z których jej skóra wychodziła nienajlepiej. Nie wątpiła, aby i teraz miało się to nie sprawdzić. W końcu co takiego taki mały kotek mógłby zrobić sukubowi?

Pokręcił głową, zwalając zwierzaka z ramienia. Ten prychnął zły i wskoczył na torbę swojego właściciela. Blondyn znowu zmienił gogle na ciemnie okulary z kolorową oprawką.
- Naprawdę miło by było, gdybyś mnie puściła... nie jest mi zbyt wygodnie... to zakłóca moją przestrzeń osobistą - powiedział dość cicho i spróbował ruszyć przed siebie tak, żeby wyrwać się z objęć.

Carolinee - 12-07-2012 01:57:01

Cherish napisał:

Pokręcił głową, zwalając zwierzaka z ramienia. Ten prychnął zły i wskoczył na torbę swojego właściciela. Blondyn znowu zmienił gogle na ciemnie okulary z kolorową oprawką.
- Naprawdę miło by było, gdybyś mnie puściła... nie jest mi zbyt wygodnie... to zakłóca moją przestrzeń osobistą - powiedział dość cicho i spróbował ruszyć przed siebie tak, żeby wyrwać się z objęć.

Westchnęła ciężko i spojrzała na niego z wyrzutem. Cóż, chyba jednak trzeba będzie znaleźć sobie jakieś inne zajęcie. Rozejrzała się wokół i zauważyła Doris, która była wyraźnie zdenerwowana. Podniosła kotkę z ziemi ratując ją przed stratowaniem. Ta fuknęła na nią i odwróciła łepek w drugą stronę. Wszyscy przeciwko niej? Ah, jak miło. Uśmiechnęła się gorzko. Wyglądało na to, że wywód dyrektorki już się skończył, więc mogła odetchnąć z ulgą. Niedługo powinna się dowiedzieć z kim ma dzielić pokój... Przecież nie mogła przez cały czas mieszkać sama. Chociaż pasowało jej to. Mogła robić co tylko chciała, nikt jej nie ograniczał. Ceniła sobie niezależność. Zmarszczyła brwi rozglądając się raz jeszcze.

Marqueree - 12-07-2012 08:55:21

Khaazara napisał:

Właściwie, gdy inkub go ugryzł, był akurat w fazie myślenia o odsunięciu się. Zamroczyło go na dłuższą chwilę i gdy w końcu zorientował się, co zaszło, lisica już goniła za chłopakiem z dzikim wrzaskiem. Nie wiedział, co miał sobie myśleć. Czy Nedia właśnie bawi się w obrończynię jego cnoty..? I czy ten dziad prowokował go do... No właśnie, do czego? Pokręcił głową zmieszany i mocno trzepnął ogonem.
-Was tu oboje chyba mocno pokręciło, co?! Ty! -Wskazał palcem Mesha. -Jeśli jeszcze raz mnie użresz to ci oddam i jadu szczędził nie będę! A ty! -Teraz przesunął palec w kierunku Nedii. -Sam potrafię się obronić! Dziękuję za troskę, ale nie jestem pięciolatkiem! -Wzburzony zamachał ogonem w powietrzu jeszcze kilka razy po czym odwrócił się plecami do nich niczym rozhisteryzowana damulka i na prawdę się obraził. W tym stanie lepiej go więcej nie prowokować, bo ucieknie z powrotem na pustkowie i to bez żartów. Miał tylko nadzieję, że byli na tyle inteligentni, żeby to zgadnąć.

Parsknęłam tylko.
- Przepraszam, nie wiedziałam, że nie powinnam była ci pomóc. - wymamrotałam, zbierając walizki. - Namyśl się nad jutrzejszym wieczorem. - dodałam i ciągnąc za sobą bagaże. Spojrzałam na białowłosego.
- Nie stercz tak, idziemy do pokoju! - krzyknęłam za nim i szybkim krokiem, zła na niego, siebie i Jyrgalla weszłam do wnętrza Akademii, szybko przemieszczając się w stronę swojego tymczasowego lokum. Czasem mi się wydawało, że cały świat jest przeciw. A może to tylko -jak zwykle - typowe, kobiece rozdrażnienie? Kiedy ja ostatnio okres miałam?

Khaazara - 12-07-2012 11:24:30

Risu napisał:

Zamroczyło go nieznacznie, jednak zaraz wyszczerzył się do lisicy. Hoho~! Ktoś tu się wkurzył...
- Złość piękności szkodzi... - wrzeszczał tylko, uciekając jak najszybciej się dało. Gy zorientował się, że dziewczyna przestała go gonić, zatrzymał się i przydreptał w ich stronę, jednak stając w dość bezpiecznej odległości.
- Nie chmurz się tak, słońce. Nawet malinki nie masz~ - prychnął tylko, czując już, jak bardzo sobie grabi. Postanowił jednak nic więcej nie mówić, tylko wolnym, ale zdecydowanym krokiem się oddalić. Co uczynił.

Marqueree napisał:

Parsknęłam tylko.
- Przepraszam, nie wiedziałam, że nie powinnam była ci pomóc. - wymamrotałam, zbierając walizki. - Namyśl się nad jutrzejszym wieczorem. - dodałam i ciągnąc za sobą bagaże. Spojrzałam na białowłosego.
- Nie stercz tak, idziemy do pokoju! - krzyknęłam za nim i szybkim krokiem, zła na niego, siebie i Jyrgalla weszłam do wnętrza Akademii, szybko przemieszczając się w stronę swojego tymczasowego lokum. Czasem mi się wydawało, że cały świat jest przeciw. A może to tylko -jak zwykle - typowe, kobiece rozdrażnienie? Kiedy ja ostatnio okres miałam?

Słysząc słowa białowłosego oblał się rumieńcem niczym pensjonarka, ale minę nadal miał wściekłą. Nie raczył odpowiedzieć na zaczepkę. Uznał, że byłoby to poniżej jakiegokolwiek poziomu. Co się zaś tyczy Nedii... Wiedział, że zrobił jej przykrość. Jednakże, na prawdę się wściekł. Zawsze chciał mieć rodzinę, ale na wszystkich świętych, Nedia była jego przyjaciółką a nie babką! Na słowa o piżama party zrobił minę zbitej sarny. Wiedziała, że przyjdzie. Zawsze przychodził. Przeklął w myślach samego siebie.
-Mówiłem, że przyjdę, to przyjdę! -Prychnął za nią, zebrał swoje tobołki i fenka a następnie wyeksmitował się z placu.

Risu - 12-07-2012 11:51:03

Zawirował po placu i jakimś cudownym sposobem znalazł się przy Dylanie i Alice. Cmoknął fioletowowłosą w policzek, następnie porywając blondyna w ramiona i "ratując" go od znajomej. Wylawirował z nim z dziedzińca, wkraczając na teren szkoły. Tuż przy wejściu wywieszona była lista pierwszoroczniaków przydzielonych do nowych pokoi. Machnął tylko na nią ręką, ale chłopak widocznie chciał się jej przyjrzeć. Westchnął cicho i poszedł do własnego lokum. Nie zamierzał czekać, nigdy nie był zbyt cierpliwy.

Oke, nie ma sensu już dalej ze mną nic zaczynać, wyjeżdżam jutro na trzy dni. Miłego weekendu.

Cherish - 12-07-2012 15:51:57

Risu napisał:

Zawirował po placu i jakimś cudownym sposobem znalazł się przy Dylanie i Alice. Cmoknął fioletowowłosą w policzek, następnie porywając blondyna w ramiona i "ratując" go od znajomej. Wylawirował z nim z dziedzińca, wkraczając na teren szkoły. Tuż przy wejściu wywieszona była lista pierwszoroczniaków przydzielonych do nowych pokoi. Machnął tylko na nią ręką, ale chłopak widocznie chciał się jej przyjrzeć. Westchnął cicho i poszedł do własnego lokum. Nie zamierzał czekać, nigdy nie był zbyt cierpliwy.

Oke, nie ma sensu już dalej ze mną nic zaczynać, wyjeżdżam jutro na trzy dni. Miłego weekendu.

Prychnął, kiedy jednak zostało mu dane obejrzeć listę. W zasadzie nie bardzo wiedział jak to możliwe, że tak szybko przemieścił się... stamtąd aż tu. Jednak to było mniej ważne. Zaczął z uwagą lustrować nazwiska na kartce, głaszcząc dłonią kociaka, siedzącego na torbie.
  Znalazł.
  Rozejrzał się. Białowłosy demon gdzieś zniknął. Zapewne sobie poszedł. W zasadzie to czemu się dziwić?
  Blondyn ruszył do budynku akademii, gdzie przygotowywał się na ewentualny szok przez widok jej wnętrza... no i żeby znaleźć swój pokój. To będzie dłuuuugi dzień.

Carolinee - 12-07-2012 18:26:30

Westchnęła po raz kolejny patrząc za odchodzącymi. Po chwili namysłu również podeszła do tablicy, na której wywieszony był spis pokoi. Hm... Alouette, kojarzyła ją. Drugiej dziewczyny nie znała, więc trzeba to nadrobić.
Odrzuciła włosy na plecy wyćwiczonym do perfekcji gestem i postanowiła udać się do pokoju. Wreszcie będzie miała chwilę spokoju. Wzięła Doris na ręce i skierowała się w stronę swojego lokum.

Terra - 21-07-2012 20:07:21

Westchnęła, przeżyła podróż ze spokojem, na lotnisku też dała radę być cicho, ale no dosłownie nie dawało się już żyć w takim harmidrze. Wzrokiem szukała swojej współlokatorki, nie ciężko będzie ją znaleźć, w końcu ma zielone włosy, rzadko spotykane. Jej zielone oczy wpatrywały się w "koty", uwielbiała ich chrzcić, jednak teraz pałeczka przechodzi w ręce drugoklasistów. Zastanawiała się co tym razem wymyślą, w końcu nie chce aby jej pomysły były skopiowane przez innych, no bo jak tak można?!.
-Jak bardzo będą kreatywni? - zapytała samej siebie.
Myślała i myślała, siedząc na murku na dziedzińcu, pod drzewem, tam gdzie uwielbiała przesiadywać wraz z Mariko. Nagle dostrzegła głowę z zieloną czupryną i szpiczaste uszy. Zerwała się podchodząc szybko do driady, kolejny rok humoru, zabaw i wariacji z dziewczyną...
-Mariko! - zawołała ją dosyć niskim głosem jak na kobietę.

Mariko - 21-07-2012 21:21:21

Terra napisał:

Westchnęła, przeżyła podróż ze spokojem, na lotnisku też dała radę być cicho, ale no dosłownie nie dawało się już żyć w takim harmidrze. Wzrokiem szukała swojej współlokatorki, nie ciężko będzie ją znaleźć, w końcu ma zielone włosy, rzadko spotykane. Jej zielone oczy wpatrywały się w "koty", uwielbiała ich chrzcić, to będzie już drugi rok jak będzie mogła słodko "bawić się" z pierwszakami ^^. Zastanawiała się co tym razem wymyślą starsze klasy, w końcu nie chce aby jej pomysły były skopiowane od innych, no bo jak tak można?!. Musiała wynaleźć oryginalny sposób, taki jakiego jeszcze nie było... W jej głowie świtały pomysły, grzebała w pamięci aby znaleźć informacje, czy te sposoby były wykorzystywane w zeszłych latach. Myślała i myślała, siedząc na murku na dziedzińcu, pod drzewem, tam gdzie uwielbiała przesiadywać wraz z Mariko. Nagle dostrzegła głowę z zieloną czupryną i szpiczaste uszy. Zerwała się podchodząc szybko do driady, kolejny rok humoru, zabaw i wariacji z dziewczyną...
-Mariko! - zawołała ją dosyć niskim głosem jak na kobietę.

Spojrzała na "intruza" badawczym wzrokiem, po chwili westchnęła i wyjęła coś z torby
-Od kiedy mi pokazałaś nie mogę przestać czytać- była to jedna z mang którą współlokatorka
jej poleciła. Miała fioła na tym punkcie i nawet niezbyt się z tym kryła
-Poleć mi coś jeszcze!- jej oczy się zaświeciły, mimo że tego nie pokazywała czuła się obco
w zwykłym świecie tylko w akademii była w miarę zrelaksowana. Przeczesała palcami włosy i
znów spojrzała na pierwszaków
-Ten rok może być ciekawy- uśmiechnęła się ironicznie

Terra - 21-07-2012 23:40:14

Mariko napisał:

Spojrzała na "intruza" badawczym wzrokiem, po chwili westchnęła i wyjęła coś z torby
-Od kiedy mi pokazałaś nie mogę przestać czytać- była to jedna z mang którą współlokatorka
jej poleciła. Miała fioła na tym punkcie i nawet niezbyt się z tym kryła
-Poleć mi coś jeszcze!- jej oczy się zaświeciły, mimo że tego nie pokazywała czuła się obco
w zwykłym świecie tylko w akademii była w miarę zrelaksowana. Przeczesała palcami włosy i
znów spojrzała na pierwszaków
-Ten rok może być ciekawy- uśmiechnęła się ironicznie

Uśmiechnęła się na myśl że jej współlokatorce podobał się komiks.
-Jasne - powiedziała uradowana.
Mogła dzielić z nią nie tylko pokój ale i pasje. Właśnie po jej głowie krążyły tytuły mang jakie posiadała, jej ojciec ją rozpieszczał...
Chyba za bardzo.
Wtem dostrzegła ironiczny uśmiech na twarzy towarzyszki. Podchwyciła go
-O czym myślisz Mari- chan? Czyżby o nowej zabawie? Pamiętaj, my teraz jesteśmy TYLKO OBSERWATORAMI- niemalże przeliterowała.

Marqueree - 22-07-2012 00:10:30

Wypadłam na dziedziniec z hukiem. Cudem udało mi się cichcem przekraść przez pokój, wybierać się miałam zamiar d miasta po przekąski. Niestety, będę musiała udać się tam na piechotę. Ale od czego jest prawdziwa forma? Na dziedzińcu o dziwo jeszcze było kilka osób. Kiwnęłam tym, których znam i stanęłam przed bramą. Postawiłam plecak na ziemi i przybrałam formę wielkiego lisa, po czym złapałam plecak w zęby i puściłam się biegiem przez leśną drogę.

Mariko - 22-07-2012 14:34:13

Terra napisał:

Uśmiechnęła się na myśl że jej współlokatorce podobał się komiks.
-Jasne - powiedziała uradowana, mogła dzielić z nią nie tylko pokój ale i pasje. Właśnie po jej głowie krążyły tytuły mang jakie posiadała, jej ojciec ją rozpieszczał...
Chyba za bardzo.
Wtem dostrzegła ironiczny uśmiech na twarzy towarzyszki. Podchwyciła go
-O czym myślisz Mari- chan? Czyżby o nowej zabawie? Pamiętaj, my teraz jesteśmy TYLKO OBSERWATORAMI-  niemalże przeliterowała. -

-Możliwe- uśmiecha się dalej i spojrzała na nią wzdychając.-Może byśmy poszły do pokoju, już się nie mogę doczekać, moja sypialnia.... kocham ją

Terra - 22-07-2012 14:54:30

Mariko napisał:

-Możliwe- uśmiecha się dalej i spojrzałam na nią wzdychając.-Może byśmy poszły do pokoju, już się nie mogę doczekać, moja sypialnia.... kocham ją

Uśmiechnęła się do współlokatorki, ona również nie mogła się doczekać aż będzie mogła iść spać na swoim idealnym łóżeczku. W domu nigdy się nie wysypiała, zawsze ją coś bolało... A to plecy, a to szyja, łóżko było po prostu za miękkie! Skierowały się obie do salonu...
- > Salon Dria, Mariko

TaiyoMuun - 22-07-2012 16:14:20

Wyszłam na dziedziniec po czym rozejrzałam się. Na razie żadnej żywej duszy. Westchnęłam po czym usiadłam na ławce i wbiłam wzrok w niebo. Czyste, żadnych chmurek, aż chce się latać.
Uśmiechnęłam się lekko po czym stanęłam na ławce i wzleciałam w powietrze. Miło było czuć jak powietrze owiewało twarz. To było naprawdę przyjemne uczucie.

Carolinee - 22-07-2012 20:17:53

Weszła na Dziedziniec, rozglądając się bacznie. Wychodząc z pokoju, wzięła ze sobą szkicownik, więc teraz wystarczyło już tylko znaleźć jakieś spokojne miejsce. Skierowała się w stronę ławek, umiejscowionych obok wyłożonej kamieniami dróżki. Wzdłuż niej ciągnął się rząd drzew i krzaków, a gdzieniegdzie rosły kwiaty.
Usiadła spokojnie na ławce, przyglądając się otaczającemu ją krajobrazowi. Wzięła ołówek do ręki i niepewnie popatrzyła na czystą kartkę szkicownika. Zerknęła jeszcze raz przed siebie i zaczęła rysować.

Khaazara - 23-07-2012 20:01:42

Zdążył już rozpakować swój doprawdy skromny dobytek w związku z czym nie do końca wiedział, co ze sobą zrobić. Z braku lepszych perspektyw, wrócił na dziedziniec. Kilkoro uczniów chyba także doszło do wniosku, że jest to najlepsze miejsce do zmarnowania czasu, ale jakoś nie odczuwał palącej potrzeby integrowania się z nimi. Przynajmniej chwilowo miał dość na dziś wszelakiego nawiązywania bliższych znajomości. Coś czuł, że długo jeszcze będzie musiał odchorowywać Meshilika... Wzdrygnął się na samą myśl o nim i podpełzł do najbliższych krzaków. Po chwili dłuższego, aczkolwiek niezbyt intensywnego namysłu, wpakował w nie swój ogon, resztę ciała zaś wyłożył na trawniku przed nimi. Leżał teraz na brzuchu z uniesioną głową i dłońmi, próbując haftować. Może nie była to najnormalniejsza pozycja z punktu widzenia przypadkowego przechodnia, ale za to jaka wygodna!

TaiyoMuun - 24-07-2012 08:16:32

Khaazara napisał:

Zdążył już rozpakować swój doprawdy skromny dobytek w związku z czym nie do końca wiedział, co ze sobą zrobić. Z braku lepszych perspektyw, wrócił na dziedziniec. Kilkoro uczniów chyba także doszło do wniosku, że jest to najlepsze miejsce do zmarnowania czasu, ale jakoś nie odczuwał palącej potrzeby integrowania się z nimi. Przynajmniej chwilowo miał dość na dziś wszelakiego nawiązywania bliższych znajomości. Coś czuł, że długo jeszcze będzie musiał odchorowywać Meshilika... Wzdrygnął się na samą myśl o nim i podpełzł do najbliższych krzaków. Po chwili dłuższego, aczkolwiek niezbyt intensywnego namysłu, wpakował w nie swój ogon, resztę ciała zaś wyłożył na trawniku przed nimi. Leżał teraz na brzuchu z uniesioną głową i dłońmi, próbując haftować. Może nie była to najnormalniejsza pozycja z punktu widzenia przypadkowego przechodnia, ale za to jaka wygodna!

Latanie dawało mi naprawdę dużo frajdy. Dla kogoś innego to może być dziwne ale nie dla mnie.
Nagle zastygłam w powietrzu widząc Jyrgalla. Uśmiechnęłam się i pomachałam mu, wołając jego imię.
Rozejrzałam się. Całkiem dużo osób się tutaj zebrało, nie powiem. A kiedy tu przyjechałam, nikogo tu nie było.

Khaazara - 24-07-2012 13:50:11

TaiyoMuun napisał:

Latanie dawało mi naprawdę dużo frajdy. Dla kogoś innego to może być dziwne ale nie dla mnie.
Nagle zastygłam w powietrzu widząc Jyrgalla. Uśmiechnęłam się i pomachałam mu, wołając jego imię.
Rozejrzałam się. Całkiem dużo osób się tutaj zebrało, nie powiem. A kiedy tu przyjechałam, nikogo tu nie było.

Praca pochłonęła go w najlepsze i nawet nie zauważał już ludzi wokół oraz tego, co takiego robią. Było to dość nietypowe jak na niego i jego plotkarskie predyspozycje, dlatego też gdy usłyszał swoje imię z zaskoczenia wbił igłę w palec. Syknął wściekle, wsuwając poranioną część ciała do ust. W dalszej kolejności podniósł głowę i widząc, kto go zawołał, zamachał ogonem w zaroślach i spróbował się uśmiechnąć. Z paluchem między kłami wyglądało to dość komicznie. Następnie wolną ręką poklepał trawę obok siebie w dość jednoznacznym geście zaproszenia.

TaiyoMuun - 24-07-2012 17:49:45

Khaazara napisał:

TaiyoMuun napisał:

Latanie dawało mi naprawdę dużo frajdy. Dla kogoś innego to może być dziwne ale nie dla mnie.
Nagle zastygłam w powietrzu widząc Jyrgalla. Uśmiechnęłam się i pomachałam mu, wołając jego imię.
Rozejrzałam się. Całkiem dużo osób się tutaj zebrało, nie powiem. A kiedy tu przyjechałam, nikogo tu nie było.

Praca pochłonęła go w najlepsze i nawet nie zauważał już ludzi wokół oraz tego, co takiego robią. Było to dość nietypowe jak na niego i jego plotkarskie predyspozycje, dlatego też gdy usłyszał swoje imię z zaskoczenia wbił igłę w palec. Syknął wściekle, wsuwając poranioną część ciała do ust. W dalszej kolejności podniósł głowę i widząc, kto go zawołał, zamachał ogonem w zaroślach i spróbował się uśmiechnąć. Z paluchem między kłami wyglądało to dość komicznie. Następnie wolną ręką poklepał trawę obok siebie w dość jednoznacznym geście zaproszenia.

Kiwnęłam głową, po czym podfrunęłam do Jyrgalla.
Usiadłam obok niego i spojrzałam na niego ze zdziwionym wzrokiem.
- Co ty wyrabiasz? - spytałam tylko i chwyciłam go za rękę. Widząc kolec, roześmiałam się cicho, po czym używając powietrza, wyjęłam maleństwo z palca i mrugnęłam do czarnowłosego.

Khaazara - 24-07-2012 19:28:17

TaiyoMuun napisał:

Kiwnęłam głową, po czym podfrunęłam do Jyrgalla.
Usiadłam obok niego i spojrzałam na niego ze zdziwionym wzrokiem.
- Co ty wyrabiasz? - spytałam tylko i chwyciłam go za rękę. Widząc kolec, roześmiałam się cicho, po czym używając powietrza, wyjęłam maleństwo z palca i mrugnęłam do czarnowłosego.

-Haftuję. -Odpowiedział zgodnie z prawdą, przybierając do tego wyjątkowo dziarską minę. Nie był jakoś specjalnie przywykły do znajdowania się w tego typu sytuacjach, więc bardzo szybko zaczął myśleć nad zmianą tematu. Myślał, myślał i myślał, aż w końcu wymyślił.
-Co sądzisz o tegorocznych kociakach? -Pytanie było głupie, bez sensu i jeszcze na dodatek znikąd wzięte. Domyślał się odpowiedzi, ale cóż... Każdy możliwy sposób odwrócenia od siebie uwagi był sposobem dobrym.

TaiyoMuun - 25-07-2012 08:14:43

Khaazara napisał:

TaiyoMuun napisał:

Kiwnęłam głową, po czym podfrunęłam do Jyrgalla.
Usiadłam obok niego i spojrzałam na niego ze zdziwionym wzrokiem.
- Co ty wyrabiasz? - spytałam tylko i chwyciłam go za rękę. Widząc kolec, roześmiałam się cicho, po czym używając powietrza, wyjęłam maleństwo z palca i mrugnęłam do czarnowłosego.

-Haftuję. -Odpowiedział zgodnie z prawdą, przybierając do tego wyjątkowo dziarską minę. Nie był jakoś specjalnie przywykły do znajdowania się w tego typu sytuacjach, więc bardzo szybko zaczął myśleć nad zmianą tematu. Myślał, myślał i myślał, aż w końcu wymyślił.
-Co sądzisz o tegorocznych kociakach? -Pytanie było głupie, bez sensu i jeszcze na dodatek znikąd wzięte. Domyślał się odpowiedzi, ale cóż... Każdy możliwy sposób odwrócenia od siebie uwagi był sposobem dobrym.

Westchnęłam, patrząc na niego jakbym zobaczyła jakiegoś idiotę. Puściłam jego dłoń.
- Nie masz pomysłu na temat, czy jak? - spytałam z lekkim uśmiechem i mocno klepnęłam go w plecy.
Jyrgall był naprawdę zabawny. Normalnie jak mój starszy brat, którego już nie mam.
Patrzyłam w oczy czarnowłosego dosyć długo. On mi kogoś przypominał...

Khaazara - 25-07-2012 14:22:03

TaiyoMuun napisał:

Westchnęłam, patrząc na niego jakbym zobaczyła jakiegoś idiotę. Puściłam jego dłoń.
- Nie masz pomysłu na temat, czy jak? - spytałam z lekkim uśmiechem i mocno klepnęłam go w plecy.
Jyrgall był naprawdę zabawny. Normalnie jak mój starszy brat, którego już nie mam.
Patrzyłam w oczy czarnowłosego dosyć długo. On mi kogoś przypominał...

Odetchnął z ulgą. Cóż, gdy prawda wychodziła na jaw zawsze czuł się najbardziej komfortowo.
-Mówiąc całkiem szczerze, to nie mam. Nie jestem przecież pełzającą encyklopedią tematów, prawda? -Roześmiał się słabo, jak z kiepskiego żartu. Przesuwający się ogon zaszeleścił za nimi w krzakach, a następnie powoli się wysunął i zgrabnie przesłonił twarz chłopaka.
-Nie jestem bramą babilońską, żeby się tak intensywnie wgapiać, wiesz? -Przyzwyczaił się co prawda do tego, że ludzie cały czas się patrzą, oglądają na ulicy, obserwują w szkole, zawsze zwracają na niego uwagę. Ale głównym tego powodem był ogon, nie twarz, więc poczuł się wyjątkowo nieswojo, czując wzrok dziewczyny ślizgający się po jego facjacie.

TaiyoMuun - 25-07-2012 19:28:32

Khaazara napisał:

TaiyoMuun napisał:

Westchnęłam, patrząc na niego jakbym zobaczyła jakiegoś idiotę. Puściłam jego dłoń.
- Nie masz pomysłu na temat, czy jak? - spytałam z lekkim uśmiechem i mocno klepnęłam go w plecy.
Jyrgall był naprawdę zabawny. Normalnie jak mój starszy brat, którego już nie mam.
Patrzyłam w oczy czarnowłosego dosyć długo. On mi kogoś przypominał...

Odetchnął z ulgą. Cóż, gdy prawda wychodziła na jaw zawsze czuł się najbardziej komfortowo.
-Mówiąc całkiem szczerze, to nie mam. Nie jestem przecież pełzającą encyklopedią tematów, prawda? -Roześmiał się słabo, jak z kiepskiego żartu. Przesuwający się ogon zaszeleścił za nimi w krzakach, a następnie powoli się wysunął i zgrabnie przesłonił twarz chłopaka.
-Nie jestem bramą babilońską, żeby się tak intensywnie wgapiać, wiesz? -Przyzwyczaił się co prawda do tego, że ludzie cały czas się patrzą, oglądają na ulicy, obserwują w szkole, zawsze zwracają na niego uwagę. Ale głównym tego powodem był ogon, nie twarz, więc poczuł się wyjątkowo nieswojo, czując wzrok dziewczyny ślizgający się po jego facjacie.

Odwróciłam od niego wzrok, po czym pogwizdując, spojrzałam w niebo. Za chwilę znów wbiłam spojrzenie w twarz Jyrgalla.
- Masz uroczy ten ogonek- powiedziałam i roześmiałam się. Wiecznie się śmiałam. Niby wredna ale jednak lubię  się śmiać. A szczególnie z Jyrgalla. Przecież to takie biedne, niewinne stworzonko.

Khaazara - 25-07-2012 21:06:00

TaiyoMuun napisał:

Odwróciłam od niego wzrok, po czym pogwizdując, spojrzałam w niebo. Za chwilę znów wbiłam spojrzenie w twarz Jyrgalla.
- Masz uroczy ten ogonek- powiedziałam i roześmiałam się. Wiecznie się śmiałam. Niby wredna ale jednak lubię  się śmiać. A szczególnie z Jyrgalla. Przecież to takie biedne, niewinne stworzonko.

-On nie jest uroczy... Tylko super groźny! Przygniotę cię nim a potem koniuszkiem załaskoczę na śmierć! -Roześmiał się szczerze i dość głośno. Kilka przechodzących osób spojrzało na niego jak na czołowego wariata. Dla potwierdzenia swoich słów, owinął ją ogonem wokół talii i tą małą, zdradziecką końcówką zaczął dość aktywnie i żywiołowo smerać po najwrażliwszych na tego typu akcje miejscach ciała; pod pachami oraz po wewnętrznej stronie łokci i kolan. Nawet gdyby próbowała odlecieć, nie wyrwałaby się z tego uścisku, ogon był dość solidny.

TaiyoMuun - 25-07-2012 21:08:18

Khaazara napisał:

TaiyoMuun napisał:

Odwróciłam od niego wzrok, po czym pogwizdując, spojrzałam w niebo. Za chwilę znów wbiłam spojrzenie w twarz Jyrgalla.
- Masz uroczy ten ogonek- powiedziałam i roześmiałam się. Wiecznie się śmiałam. Niby wredna ale jednak lubię  się śmiać. A szczególnie z Jyrgalla. Przecież to takie biedne, niewinne stworzonko.

-On nie jest uroczy... Tylko super groźny! Przygniotę cię nim a potem koniuszkiem załaskoczę na śmierć! -Roześmiał się szczerze i dość głośno. Kilka przechodzących osób spojrzało na niego jak na czołowego wariata. Dla potwierdzenia swoich słów, owinął ją ogonem wokół talii i tą małą, zdradziecką końcówką zaczął dość aktywnie i żywiołowo smerać po najwrażliwszych na tego typu akcje miejscach ciała; pod pachami oraz po wewnętrznej stronie łokci i kolan. Nawet gdyby próbowała odlecieć, nie wyrwałaby się z tego uścisku, ogon był dość solidny.

Nie śmiałam się lecz złośliwie uśmiechałam.
-Takie coś na mnie nie działa... - powiedziałam i skrzyżowałam dumnie ręce na klatce piersiowej. Jestem chyba jedyną osobą którą nie bawią takie rzeczy itd. Patrzyłam się z politowaniem na czarnowłosego.

Khaazara - 25-07-2012 21:59:42

TaiyoMuun napisał:

Nie śmiałam się lecz złośliwie uśmiechałam.
-Takie coś na mnie nie działa... - powiedziałam i skrzyżowałam dumnie ręce na klatce piersiowej. Jestem chyba jedyną osobą którą nie bawią takie rzeczy itd. Patrzyłam się z politowaniem na czarnowłosego.

-Wiesz, że odebrałaś mi właśnie całą radość z życia? Za karę foch z wąsikiem! -Prychnął szczerze oburzony, zabierając ogon do siebie i wsuwając jego końcówkę między nos a górną wargę. Teraz naprawdę wyglądał, jakby miał wąsy. Nadymał do tego policzki i zrobił zeza, co zaowocowało wyglądem nie tyle złym, lecz po prostu komicznym.

TaiyoMuun - 26-07-2012 09:15:16

Khaazara napisał:

TaiyoMuun napisał:

Nie śmiałam się lecz złośliwie uśmiechałam.
-Takie coś na mnie nie działa... - powiedziałam i skrzyżowałam dumnie ręce na klatce piersiowej. Jestem chyba jedyną osobą którą nie bawią takie rzeczy itd. Patrzyłam się z politowaniem na czarnowłosego.

-Wiesz, że odebrałaś mi właśnie całą radość z życia? Za karę foch z wąsikiem! -Prychnął szczerze oburzony, zabierając ogon do siebie i wsuwając jego końcówkę między nos a górną wargę. Teraz naprawdę wyglądał, jakby miał wąsy. Nadymał do tego policzki i zrobił zeza, co zaowocowało wyglądem nie tyle złym, lecz po prostu komicznym.

Dalej patrzyłam na niego z politowaniem. Jakiż on dziwny... i zabawny.
- Czy ty jesteś normalny? - wypaliłam, a jednak. Miałam coś innego na myśli.
Zaraz buchnęłam śmiechem i poklepałam Jyrgalla po plecach.

Khaazara - 26-07-2012 13:58:42

TaiyoMuun napisał:

Dalej patrzyłam na niego z politowaniem. Jakiż on dziwny... i zabawny.
- Czy ty jesteś normalny? - wypaliłam, a jednak. Miałam coś innego na myśli.
Zaraz buchnęłam śmiechem i poklepałam Jyrgalla po plecach.

Zabrał ogon i przestał się wygłupiać, a za to porządnie zastanowił się nad pytaniem. Właściwie, wszystko zależało od punktu widzenia; jeśli patrzeć na niego jak na naga, to sam fakt, że z kimś rozmawia dyskredytował jego normalność. Powinien snuć się tajemniczo patrząc na wszystkich spode łba, a tak zaczynając od podstaw całkowitych, w ogóle nie powinno go tu być. Gdyby był normalny, siedziałby teraz w jakiejś zatęchłej norze na pustyni i obliczał całki. Kochał pustynie, ale już całek nie. Jeśli jednak spojrzeć na niego jak na każdego innego ucznia Akademii... Wręcz świecił przykładną normalnością. Nie molestował innych uczniów, nie podpalał im fryzur ani nawet niczego podejrzanego nie knuł! Dlatego też poczuł się rozbity.
-Wiesz, to ciężkie pytanie... Powiedz mi lepiej, czy znasz kogoś normalnego?-Brak jednoznacznej odpowiedzi to głupie wyjście, ale chyba jedyne.

TaiyoMuun - 26-07-2012 18:42:34

Khaazara napisał:

TaiyoMuun napisał:

Dalej patrzyłam na niego z politowaniem. Jakiż on dziwny... i zabawny.
- Czy ty jesteś normalny? - wypaliłam, a jednak. Miałam coś innego na myśli.
Zaraz buchnęłam śmiechem i poklepałam Jyrgalla po plecach.

Zabrał ogon i przestał się wygłupiać, a za to porządnie zastanowił się nad pytaniem. Właściwie, wszystko zależało od punktu widzenia; jeśli patrzeć na niego jak na naga, to sam fakt, że z kimś rozmawia dyskredytował jego normalność. Powinien snuć się tajemniczo patrząc na wszystkich spode łba, a tak zaczynając od podstaw całkowitych, w ogóle nie powinno go tu być. Gdyby był normalny, siedziałby teraz w jakiejś zatęchłej norze na pustyni i obliczał całki. Kochał pustynie, ale już całek nie. Jeśli jednak spojrzeć na niego jak na każdego innego ucznia Akademii... Wręcz świecił przykładną normalnością. Nie molestował innych uczniów, nie podpalał im fryzur ani nawet niczego podejrzanego nie knuł! Dlatego też poczuł się rozbity.
-Wiesz, to ciężkie pytanie... Powiedz mi lepiej, czy znasz kogoś normalnego?-Brak jednoznacznej odpowiedzi to głupie wyjście, ale chyba jedyne.

Przygryzłam wargę, zastanawiając się nad pytaniem Jyrgalla.
Po chwili namysłu odparłam że tak, po czym opuściłam głowę i odwróciłam ją.
Przypomniał mi się mój starszy brat, którego już nie mam.

Khaazara - 26-07-2012 21:37:17

TaiyoMuun napisał:

Przygryzłam wargę, zastanawiając się nad pytaniem Jyrgalla.
Po chwili namysłu odparłam że tak, po czym opuściłam głowę i odwróciłam ją.
Przypomniał mi się mój starszy brat, którego już nie mam.

Bacznie obserwował ją spod gęstej grzywki. Jyrgall może i miał luzackie podejście do wielu spraw, ale idiota nie był. Widział wyraźnie, że jakieś niekoniecznie przyjemne wspomnienia gnębią dziewczynę.Cóż, każdy ma jakieś swoje demony. Nie będzie przecież wściubiał nochala w jej sprawy osobiste... Dowie się w inny sposób, jeśli zechce, niekoniecznie przez zadawanie bezpośrednich pytań. W końcu był królem plotki, prawda? Zamiast tego trzepnął ogonem kilka razy w powietrzu i zadarł głowę wysoko w górę.
-Heh, to jesteś lepsza ode mnie. W tym społeczeństwie jeszcze nie widziałem kogoś całkowicie normalnego. Każdy człowiek jest na swój sposób szalony. Inaczej nie moglibyśmy wszyscy ze sobą wytrzymać, prawda? Choć jak tak teraz o tym myślę, to chyba tylko moja rasa jest przepełniona normalnością, a co za tym idzie, nie możemy się nawzajem ścierpieć i unikamy większych skupisk. -W jakiś dziwny, niezrozumiały dla niego samego sposób, nagowie nagle wydali mu się częścią innego, obcego życia, które pozostało już daleko za nim. Byli czymś, o czym powinien zapomnieć, choć przecież nie mógł. Wystarczyło spojrzeć w dół aby się przekonać, że ich rasa to nie sen czy jawa, a najprawdziwsza rzeczywistość.

TaiyoMuun - 27-07-2012 11:56:25

Wbiłam wzrok w niebo, nie odzywając się. Zabrakło mi słów aby odpowiedzieć Jyrgallowi.
Wciąż miałam w głowie wspomnienie które zostało po moim starszym bracie. Po chwili uniosłam się i w powietrzu ułożyłam się w wygodnej leżącej pozycji. Nic tak nie koiło umysłu jak kołysanie się w powietrzu. To było bardzo przyjemne.

Khaazara - 27-07-2012 16:06:39

TaiyoMuun napisał:

Wbiłam wzrok w niebo, nie odzywając się. Zabrakło mi słów aby odpowiedzieć Jyrgallowi.
Wciąż miałam w głowie wspomnienie które zostało po moim starszym bracie. Po chwili uniosłam się i w powietrzu ułożyłam się w wygodnej leżącej pozycji. Nic tak nie koiło umysłu jak kołysanie się w powietrzu. To było bardzo przyjemne.

Wzruszył ramionami, wykładając się na trawie. Każdy czasem musiał uciec od natłoku myśli. Każdy też robił to w inny sposób.Nie wnikał w to ani nie bagatelizował żadnej z metod, choć jemu samemu najbardziej pomagało lenistwo. Ach, słodkie, słodkie lenistwo. Nic tylko leżeć i spać w nieskończoność... Przymknął oczy, mlasnął parę razy obijając swój za długi język o swoje za długie kły, po czym podłożył ręce pod głowę i westchnął rozkosznie. Jego długi ogon rozwinął się przy tym i rozluźniony zaległ na alejce, co sprowokowało z kolei wiele soczystych przekleństw ze strony przypadkowych przechodniów. Cóż, życie.

TaiyoMuun - 27-07-2012 18:46:30

Khaazara napisał:

TaiyoMuun napisał:

Wbiłam wzrok w niebo, nie odzywając się. Zabrakło mi słów aby odpowiedzieć Jyrgallowi.
Wciąż miałam w głowie wspomnienie które zostało po moim starszym bracie. Po chwili uniosłam się i w powietrzu ułożyłam się w wygodnej leżącej pozycji. Nic tak nie koiło umysłu jak kołysanie się w powietrzu. To było bardzo przyjemne.

Wzruszył ramionami, wykładając się na trawie. Każdy czasem musiał uciec od natłoku myśli. Każdy też robił to w inny sposób.Nie wnikał w to ani nie bagatelizował żadnej z metod, choć jemu samemu najbardziej pomagało lenistwo. Ach, słodkie, słodkie lenistwo. Nic tylko leżeć i spać w nieskończoność... Przymknął oczy, mlasnął parę razy obijając swój za długi język o swoje za długie kły, po czym podłożył ręce pod głowę i westchnął rozkosznie. Jego długi ogon rozwinął się przy tym i rozluźniony zaległ na alejce, co sprowokowało z kolei wiele soczystych przekleństw ze strony przypadkowych przechodniów. Cóż, życie.

Widząc to, jak Jyrgall leniuchuje, użyłam swojego powietrza i uniosłam go w górę, uśmiechając się złośliwie.
- Ty mi tu przechodniów nie denerwuj, kochany... - powiedziałam z niezauważalną kpiną w głosie.
Moim ulubionym zajęciem było denerwowanie istot i ludzi. No a jak...

Khaazara - 27-07-2012 19:39:12

TaiyoMuun napisał:

Widząc to, jak Jyrgall leniuchuje, użyłam swojego powietrza i uniosłam go w górę, uśmiechając się złośliwie.
- Ty mi tu przechodniów nie denerwuj, kochany... - powiedziałam z niezauważalną kpiną w głosie.
Moim ulubionym zajęciem było denerwowanie istot i ludzi. No a jak...

W pierwszej chwili chciał wrzasnąć albo zacząć się wyrywać. Jego mina przypominała skrajnie przerażoną pandę, która właśnie odkryła, że ktoś wyżarł jej cały bambus. Za chwilę jednak otrząsnął się z szoku. A co to dla niego? Nie takie rzeczy już widział! Gdy pierwsze chwile niepewności minęły, zebrał się w sobie i... Zaczął pełznąć w powietrzu niczym każdy szanujący się wąż po podłożu, aż nie dobrnął do najbliższego drzewa. Wtedy owinął ogon wokół gałęzi i mocno do niej przylgnął, sycząc i bluzgając na zmianę. Jaka szkoda, że powietrza nie da się ukąsić...

TaiyoMuun - 27-07-2012 19:43:08

Zaczęłam się głośno śmiać z tego, co zamierzał Jyrgall.
Toż to było strasznie zabawne. Opuściłam go jednak na ziemię gdyż przypominał biednego, niewinnego kociaczka. Przybliżyłam się do niego i pogłaskałam go po głowie.
Przechodnie patrzyli się na nas jak na idiotów lecz po chwili wrócili do gapienia się w drogę przed sobą.

Khaazara - 27-07-2012 20:08:36

TaiyoMuun napisał:

Zaczęłam się głośno śmiać z tego, co zamierzał Jyrgall.
Toż to było strasznie zabawne. Opuściłam go jednak na ziemię gdyż przypominał biednego, niewinnego kociaczka. Przybliżyłam się do niego i pogłaskałam go po głowie.
Przechodnie patrzyli się na nas jak na idiotów lecz po chwili wrócili do gapienia się w drogę przed sobą.

Trochę się biedak zestresował niestety, więc jego pierwszą reakcją na zetknięcie ze stałym podłożem było jak najmocniejsze przylgnięcie do niego. Wcisnął nos w trawę i mocno wciągnął powietrze. Zaraz jednak tego pożałował, bo przez małe zielone źdźbła zakręciło mu się w nosie. Kichając i prychając podniósł się do trochę kulawego pionu. Z miną obrażonego na Boży świat pięciolatka, dał się łaskawie pogłaskać.
-Uważaj trochę! A co by się stało, gdyby mi ta szmatka z bioder spadła? Czy ja wyglądam jak nudysta?! -Syknął wyraźnie wzburzony, zaraz jednak spojrzał po sobie. Króciutka bluzka ledwo zasłaniała sutki i świetnie pasowała do każdego aspektu znaczenia słowa ,,kusa". Zakłopotany chrząknął, jakby chciał się przywołać do rozsądku.
-Nie, czekaj, zmieniam pytanie. Czy ja ci wyglądam na ekshibicjonistę? -Tak, ten termin pasował do niego dużo mniej. Co jak co, ale jak już na siebie cokolwiek włożył, to skwapliwie pilnował, aby ów odzienie pozostało na swoim miejscu. W tym miejscu dość było zboków, aby żywić całkiem uzasadnione obawy...

TaiyoMuun - 28-07-2012 12:08:14

Khaazara napisał:

Trochę się biedak zestresował niestety, więc jego pierwszą reakcją na zetknięcie ze stałym podłożem było jak najmocniejsze przylgnięcie do niego. Wcisnął nos w trawę i mocno wciągnął powietrze. Zaraz jednak tego pożałował, bo przez małe zielone źdźbła zakręciło mu się w nosie. Kichając i prychając podniósł się do trochę kulawego pionu. Z miną obrażonego na Boży świat pięciolatka, dał się łaskawie pogłaskać.
-Uważaj trochę! A co by się stało, gdyby mi ta szmatka z bioder spadła? Czy ja wyglądam jak nudysta?! -Syknął wyraźnie wzburzony, zaraz jednak spojrzał po sobie. Króciutka bluzka ledwo zasłaniała sutki i świetnie pasowała do każdego aspektu znaczenia słowa ,,kusa". Zakłopotany chrząknął, jakby chciał się przywołać do rozsądku.
-Nie, czekaj, zmieniam pytanie. Czy ja ci wyglądam na ekshibicjonistę? -Tak, ten termin pasował do niego dużo mniej. Co jak co, ale jak już na siebie cokolwiek włożył, to skwapliwie pilnował, aby ów odzienie pozostało na swoim miejscu. W tym miejscu dość było zboków, aby żywić całkiem uzasadnione obawy...

Zaczęłam się głośniej śmiać, lecz po chwili przestałam, gdy usłyszałam następne pytanie.
-Eks- co? - spytałam zdezorientowana, patrząc na niego od głów do ogona.
Bywało czasem że niektórych pojęć nie ogarniałam.
Hmm, to jest wiadome, skoro latasz w powietrzu to ci pamięć wyparowuje.

Khaazara - 28-07-2012 14:15:09

TaiyoMuun napisał:

Zaczęłam się głośniej śmiać, lecz po chwili przestałam, gdy usłyszałam następne pytanie.
-Eks- co? - spytałam zdezorientowana, patrząc na niego od głów do ogona.
Bywało czasem że niektórych pojęć nie ogarniałam.
Hmm, to jest wiadome, skoro latasz w powietrzu to ci pamięć wyparowuje.

Przez chwilę myślał, że to jakiejś średniej jakości żart, ale dziewczyna na prawdę wyglądała, jakby nie miała zielonego pojęcia o co ją spytał. Westchnął zrezygnowany. A to podobno on nie grzeszył uwagą na lekcjach...
-Ekshibicjonistę. To taka osoba, która czerpie przyjemność z publicznego obnażania się. Wiesz, idzie taki ulicą i ni z tego, ni z owego nagle ściąga wszystkie ciuchy. To takie zboczenie seksualne. -Miał szczerą nadzieję, że zrozumiała. nigdy nie był mistrzem w tłumaczeniu innym takich rzeczy.

TaiyoMuun - 28-07-2012 15:08:49

Otworzyłam szeroko oczy po czym zaczęłam wydawać jakieś dziwne jęki.
-Tylko mi nie mów że miałeś zamiar się rozbierać...- powiedziałam cicho i zaczerwieniłam się. Oczywiście szybko odwróciłam głowę żeby Jyrgall nie widział mojego zażenowania.

Khaazara - 28-07-2012 15:51:06

TaiyoMuun napisał:

Otworzyłam szeroko oczy po czym zaczęłam wydawać jakieś dziwne jęki.
-Tylko mi nie mów że miałeś zamiar się rozbierać...- powiedziałam cicho i zaczerwieniłam się. Oczywiście szybko odwróciłam głowę żeby Jyrgall nie widział mojego zażenowania.

Na chwilę go wmurowało. Zaraz, zaraz, przecież powiedział coś dokładnie odwrotnego!
-Oczywiście, że nie! Ale te twoje wietrzyki prawie mi zdarły przepaskę z bioder, więc się pytałem, czy wyglądam jak ktoś, kto lubi takie publiczne ściąganie ubrań. -Oburzył się wyraźnie w obronie swej wątpliwej jakości cnoty. Mógł sobie latać na wpół goły, ale przecież nie całkowicie!

TaiyoMuun - 28-07-2012 15:59:58

Khaazara napisał:

TaiyoMuun napisał:

Otworzyłam szeroko oczy po czym zaczęłam wydawać jakieś dziwne jęki.
-Tylko mi nie mów że miałeś zamiar się rozbierać...- powiedziałam cicho i zaczerwieniłam się. Oczywiście szybko odwróciłam głowę żeby Jyrgall nie widział mojego zażenowania.

Na chwilę go wmurowało. Zaraz, zaraz, przecież powiedział coś dokładnie odwrotnego!
-Oczywiście, że nie! Ale te twoje wietrzyki prawie mi zdarły przepaskę z bioder, więc się pytałem, czy wyglądam jak ktoś, kto lubi takie publiczne ściąganie ubrań. -Oburzył się wyraźnie w obronie swej wątpliwej jakości cnoty. Mógł sobie latać na wpół goły, ale przecież nie całkowicie!

-Hmm... mój brat to lubił... a szczególnie po domu, więc ja często uciekałam.- powiedziałam i kiwnęłam głową.
-I przepraszam, nie chciałam cię urazić.- dodałam, po czym odwróciłam się do Jyrgalla plecami. Sama siebie zaskoczyłam. Przecież bardzo rzadko kogoś przepraszałam.

Khaazara - 28-07-2012 16:03:49

TaiyoMuun napisał:

-Hmm... mój brat to lubił... a szczególnie po domu, więc ja często uciekałam.- powiedziałam i kiwnęłam głową.
-I przepraszam, nie chciałam cię urazić.- dodałam, po czym odwróciłam się do Jyrgalla plecami. Sama siebie zaskoczyłam. Przecież bardzo rzadko kogoś przepraszałam.

Spojrzał na nią przez ramię, po czym westchnął w głębi duszy. Wyciągnął rękę i jednym, płynnym ruchem przyciągnął ją bliżej siebie, prawie kładąc ją na swoim ogonie i czochrając jej włosy.
-Spoko, spoko. Zdarza się i tak. Wiesz, zawsze mogło być gorzej. -Wyszczerzył kły w szerokim uśmiechu. Nigdy nie miał serca droczyć się zbyt długo. Ciepłe kluchy z niego i tyle!

TaiyoMuun - 28-07-2012 16:10:29

Khaazara napisał:

TaiyoMuun napisał:

-Hmm... mój brat to lubił... a szczególnie po domu, więc ja często uciekałam.- powiedziałam i kiwnęłam głową.
-I przepraszam, nie chciałam cię urazić.- dodałam, po czym odwróciłam się do Jyrgalla plecami. Sama siebie zaskoczyłam. Przecież bardzo rzadko kogoś przepraszałam.

Spojrzał na nią przez ramię, po czym westchnął w głębi duszy. Wyciągnął rękę i jednym, płynnym ruchem przyciągnął ją bliżej siebie, prawie kładąc ją na swoim ogonie i czochrając jej włosy.
-Spoko, spoko. Zdarza się i tak. Wiesz, zawsze mogło być gorzej. -Wyszczerzył kły w szerokim uśmiechu. Nigdy nie miał serca droczyć się zbyt długo. Ciepłe kluchy z niego i tyle!

-HEJ!- zawołałam-dopiero czesałam włosy, a robię to raz na dwa dni!- dodałam po czym uśmiechnęłam się słodko. Bardzo lubiłam to robić. To była cecha mojego, ujmijmy to w ten sposób, wrednego charaktery. Cóż by innego powiedzieć?

Khaazara - 28-07-2012 16:18:53

TaiyoMuun napisał:

-HEJ!- zawołałam-dopiero czesałam włosy, a robię to raz na dwa dni!- dodałam po czym uśmiechnęłam się słodko. Bardzo lubiłam to robić. To była cecha mojego, ujmijmy to w ten sposób, wrednego charaktery. Cóż by innego powiedzieć?

Słysząc jej pretensje zdębiał i trochę się odsunął.
-Raz na dwa dni? To wobec tego jak często je myjesz? Raz na miesiąc? -Odruchowo chwycił własne włosy upięte w piękny, czasochłonny warkocz. Jemu samemu pielęgnacja włosów zajmowała łącznie dwie godziny dziennie. Rano po wstaniu z łóżka czesał je i zaplatał a wieczorem rozplatał, mył i rozczesywał. Nie szedł spać dopóki nie wyschły, więc czasami snu miał na prawdę mało. Suszarki wprawiały go w zakłopotanie i stany lękowe; bał się, że się nimi podpali.Cóż, czasem bywał naprawdę irracjonalny, musiał to przyznać sam przed sobą.

TaiyoMuun - 28-07-2012 16:22:09

Westchnęłam.
-Jestem żywiołakiem powietrza, nie wody.- powiedziałam ,po czym na mojej dłoni pojawiło się małe tornado. -Więc moje włosy nie potrzebują częstego mycia i czesania.- dodałam tylko i oparłam się o czarnowłosego. Wygląda na to że Jyrgall nic o mnie nie wie...

Khaazara - 28-07-2012 16:31:07

TaiyoMuun napisał:

Westchnęłam.
-Jestem żywiołakiem powietrza, nie wody.- powiedziałam ,po czym na mojej dłoni pojawiło się małe tornado. -Więc moje włosy nie potrzebują częstego mycia i czesania.- dodałam tylko i oparłam się o czarnowłosego. Wygląda na to że Jyrgall nic o mnie nie wie...

-Przecież wiem, ale co z tego? To nie zwalnia wcale z obowiązku mycia, wcale a wcale! Gdybyś była żywiołakiem ognia, to wtedy bym rozumiał, ale powietrza? Brud sam ci się odkleja, czy jak? -Pokręcił głową bez jakiegokolwiek zrozumienia. Cóż, sam pochodził z pustyni, więc woda jawiła mu się zawsze jako objawienie a nie przykry obowiązek. -A czesanie włosów to czysta przyjemność! Powinnaś czasem spróbować zadbać o nie dla zabawy. -Zaczynał brzmieć jak baba. Zdawał sobie z tego sprawę, ale co poradzić? Nie wychowywał się z żadnym mężczyzną, więc miał więcej typowo kobiecych zainteresowań niż inni chłopcy w jego wieku.

TaiyoMuun - 28-07-2012 16:36:23

Zastanowiłam się... Nagle coś mnie olśniło i spojrzałam Jyrgallowi w oczy.
-Masz szczotkę?- spytałam z lekkim uśmiechem. Chłopak chyba miał dużą rację.
Westchnęłam. Ja po prostu nie lubię się czesać. Jestem naprawdę dziwną dziewczyną.

Khaazara - 28-07-2012 16:54:37

TaiyoMuun napisał:

Zastanowiłam się... Nagle coś mnie olśniło i spojrzałam Jyrgallowi w oczy.
-Masz szczotkę?- spytałam z lekkim uśmiechem. Chłopak chyba miał dużą rację.
Westchnęłam. Ja po prostu nie lubię się czesać. Jestem naprawdę dziwną dziewczyną.

Zamyślił się. Brał ze sobą plecak z nićmi, a ponieważ zawsze wszędzie miał niewyobrażalny bajzel, to istniało wysokie prawdopodobieństwo, że jakimś cudem zaplątała mu się tam jedna z wielu jego szczotek. łatwo je gubił, albo raczej zapominał, gdzie położył, więc swego czasu zrobił spory zapas. Sięgnął teraz do plecaka, chwilę w nim pogrzebał, wysypując przy okazji na zewnątrz kilka mniej lub bardziej nietypowych przedmiotów, po czym zwycięsko wydobył z niego czarną, prostokątną szczotkę. Podał ją dziewczynie.
-Proszę bardzo.

TaiyoMuun - 28-07-2012 18:09:38

Otworzyłam szeroko oczęta. W życiu nie spodziewałam się tego że facet będzie nosił ze sobą tyle rzeczy.
Kiwnęłam głową, po czym wzięłam od niego szczotkę i rozpuściwszy włosy zaczęłam je czesać.
Czesać... hmmm, to inaczej powiedziane. Zaczęłam się z nimi szarpać. Robiłam tak z pięć minut. Zdenerwowałam się, po czym z czerwonymi policzkami położyłam szczotkę na ziemi i skrzyżowałam dłonie na klatce  piersiowej. To oznaczało raczej że nie lubię tego robić.

Khaazara - 28-07-2012 18:38:08

TaiyoMuun napisał:

Otworzyłam szeroko oczęta. W życiu nie spodziewałam się tego że facet będzie nosił ze sobą tyle rzeczy.
Kiwnęłam głową, po czym wzięłam od niego szczotkę i rozpuściwszy włosy zaczęłam je czesać.
Czesać... hmmm, to inaczej powiedziane. Zaczęłam się z nimi szarpać. Robiłam tak z pięć minut. Zdenerwowałam się, po czym z czerwonymi policzkami położyłam szczotkę na ziemi i skrzyżowałam dłonie na klatce  piersiowej. To oznaczało raczej że nie lubię tego robić.

Z lekko przekrzywioną głową obserwował jej starania, a widząc każdy kolejny wyrwany kołtun miał ochotę jęczeć. Chyba umarłby, gdyby tak skrzywdził swoje biedne włosy... Gdy dziewczyna się poddała, Jyrgall uśmiechnął się pokrzepiająco i odebrał jej szczotkę.
-Głowa do góry, widziałem gorsze beztalencia! Wiesz, za mocno się szarpiesz. Z włosami trzeba delikatnie, jak z dzieckiem. A im częściej się czesze, tym mniejsze ma się kołtuny i tym mniej boli. Moje włosy na przykład rozczesuje się super łatwo, bo są do tego przyzwyczajone. -Na dowód swoich słów, gładko przejechał szczotką po końcówce warkocza, tej niezaplecionej.

TaiyoMuun - 28-07-2012 19:09:55

-Nie jestem w tym taka dobra jak ty!- powiedziałam po czym zawiał mocny wiatr, spowodowany oczywiście moją złością. Za chwilę uśmiechnęłam się słodko i wiatr ustał.
-Powiedz mi... jak ty to robisz że masz takie ładne włosy?- zapytałam, po czym lewą ręką przejechałam po warkoczu Jyrgalla. Były gładkie i miękkie. Nie takie jak moje.

Khaazara - 28-07-2012 19:17:11

TaiyoMuun napisał:

-Nie jestem w tym taka dobra jak ty!- powiedziałam po czym zawiał mocny wiatr, spowodowany oczywiście moją złością. Za chwilę uśmiechnęłam się słodko i wiatr ustał.
-Powiedz mi... jak ty to robisz że masz takie ładne włosy?- zapytałam, po czym lewą ręką przejechałam po warkoczu Jyrgalla. Były gładkie i miękkie. Nie takie jak moje.

Zamyślił się. Właściwie, nigdy nad tym nie myślał jakoś specjalnie intensywnie... Lubił je pielęgnować, tylko tyle.
-Wiesz, to chyba dlatego, że codziennie o nie dbam. Mówiłem ci; im częściej je myjesz i czeszesz, tym stają się ładniejsze. -Wyszczerzył się jak głupi do sera, po czym jakoś tak z przyzwyczajenia machnął ogonem. Chyba zamieniał się w psa...

TaiyoMuun - 28-07-2012 19:22:35

Wzięłam sobie rady Jyrgalla do serca po czym uśmiechnęłam się.
-Hunn. Gdzie tu jest najbliższe jeziorko?- zapytałam, po czym podniosłam się ze złośliwym wyszczerzem na twarzy. Miałam ciekawy plan. I to nawet bardzo ciekawy.

Khaazara - 28-07-2012 19:32:01

TaiyoMuun napisał:

Wzięłam sobie rady Jyrgalla do serca po czym uśmiechnęłam się.
-Hunn. Gdzie tu jest najbliższe jeziorko?- zapytałam, po czym podniosłam się ze złośliwym wyszczerzem na twarzy. Miałam ciekawy plan. I to nawet bardzo ciekawy.

Zaniepokoił się nagłą zmianą tematu i wyrazu twarzy dziewczyny. Miał wyjątkowo złe przeczucia...
-Nie wiem. I mówię to całkiem szczerze! Rozmawiasz z osoba, która gubi się we własnym pokoju! A kar za spóźnienia w wyniku zgubienia się, to ja już nawet nie liczę. -Wzruszył ramionami. Był najgorszą osobą, jaką można by spytać o drogę w jakiekolwiek miejsce.

TaiyoMuun - 29-07-2012 14:45:39

Zastanowiłam się chwilę.
-A ty wiesz że rozmawiasz z osobą, która wiecznie jest wredna?- zapytałam po czym rozejrzałam się w poszukiwaniu wody. Nigdzie jej nie zauważyłam. hunn, oprócz fontanny. Używając powietrza, uniosłam wodę i chlusnęłam ją w górę, powodując mini deszczyk.

Khaazara - 29-07-2012 15:43:53

TaiyoMuun napisał:

Zastanowiłam się chwilę.
-A ty wiesz że rozmawiasz z osobą, która wiecznie jest wredna?- zapytałam po czym rozejrzałam się w poszukiwaniu wody. Nigdzie jej nie zauważyłam. hunn, oprócz fontanny. Używając powietrza, uniosłam wodę i chlusnęłam ją w górę, powodując mini deszczyk.

-Mam o tym niejakie pojęcie... -Burknął pod nosem i spojrzał na deszczyk. Cóż, jego włosy z natury nie były kręcone ani też specjalnie proste, za to były zaplecione. A to minimalizowało wszystkie straty, jakie mógłby poczynić deszcz. Nie wspominając już o tym, że chłopak wręcz kochał wodę, więc zamiast uciekać i się chować, jak reszta przypadkowych uczniów, po prostu wypełzł na środek alejki i rozsiadł się wygodnie, unosząc twarz oraz dłonie do góry. Śmiał się przy tym jak małe dziecko i chlapał kroplami deszczu na boki, za nic mając sobie przekleństwa wszystkich tych, których w ten sposób zmoczył.

TaiyoMuun - 29-07-2012 16:15:37

Słysząc dziecięcy okrzyk i śmiech, odwróciłam głowę. A gdy zobaczyłam Jyrgalla, mina mi zrzedła. Po chwili znów uśmiechnęłam się po czym utworzyłam tornado i zmieszałam z nim wodę. Całość skierowałam ku czarnowłosemu.
-Skoro aż tak kochasz wodę to masz!- krzyknęłam przy tym.

Khaazara - 29-07-2012 17:11:54

TaiyoMuun napisał:

Słysząc dziecięcy okrzyk i śmiech, odwróciłam głowę. A gdy zobaczyłam Jyrgalla, mina mi zrzedła. Po chwili znów uśmiechnęłam się po czym utworzyłam tornado i zmieszałam z nim wodę. Całość skierowałam ku czarnowłosemu.
-Skoro aż tak kochasz wodę to masz!- krzyknęłam przy tym.

W pierwszej chwili otworzył szeroko oczy, skrajnie przerażony. Zaraz jednak jego przerażenie zmieniło się w niedowierzanie i szczere zdumienie. To tornado było... Małe. W porównaniu z ogromnymi burzami pustynnymi, to była chyba jakaś kpina. Czekał przez parę sekund na jakiś ciąg dalszy, rozwinięcie się tornada, ale nic takiego nie nastąpiło. Zrobił więc to samo, co każdy szanujący się wąż w takiej sytuacji; dał nura pod jedno z drzew. Miało ono wyjątkowo rozbudowane korzenia śmiało wychylające na powierzchnię, a co za tym idzie, jakieś tam zwierzątka zrobiły sobie pod nim norę. Zwinął skrzętnie ogon, po czym wepchnął go w dziuplę, a tułów po prostu wyłożył na trawę. Poparł głowę na dłoniach i obserwował widoki. Ach, aż mu się stary dobry dom przypomniał i wszystkie te chwile, gdy rozpaczliwie drążył kryjówkę w piasku. Czasami dobrze było mieć egzotyczne pochodzenie. Gdy tornado ustało, najzwyczajniej w świecie wypełzł spod drzewa i przeciągnął się, ostentacyjnie ziewając.
-Aż się śpiący zrobiłem. Chyba będę się już powoli zbierał do pokoju, bo zanim tam dotrę zgubię się jeszcze z piętnaście razy... Sądzę, że powinno się akurat ściemnić. -Miał doprawdy niewiarygodne zdolności, jeśli chodzi o gubienie się. Powinien dostać za to jakiegoś nobla, albo co...

TaiyoMuun - 29-07-2012 17:25:42

Spojrzałam na zegarek, po czym zbliżyłam się do Jyrgalla.
-Ja... już idę. Mam nadzieję że jeszcze kiedykolwiek się zobaczymy.- powiedziałam, po czym uklękłam i delikatnie musnęłam wargami jego policzek po czym wbiłam się w powietrze i odfrunęłam, machając czarnowłosemu na pożegnanie.
Przez okno wleciałam do swojego pokoju i wylądowałam na łóżku. Oparłam głowę na niesamowicie miękkiej podusi.

Khaazara - 29-07-2012 17:45:52

TaiyoMuun napisał:

Spojrzałam na zegarek, po czym zbliżyłam się do Jyrgalla.
-Ja... już idę. Mam nadzieję że jeszcze kiedykolwiek się zobaczymy.- powiedziałam, po czym uklękłam i delikatnie musnęłam wargami jego policzek po czym wbiłam się w powietrze i odfrunęłam, machając czarnowłosemu na pożegnanie.
Przez okno wleciałam do swojego pokoju i wylądowałam na łóżku. Oparłam głowę na niesamowicie miękkiej podusi.

Przez chwilę stał z otwartymi ustami, zupełnie tak, jakby chciał coś powiedzieć, ale w końcu zrezygnował. przecież nie ma sensu wydzierać się za kimś, kogo już nie ma, prawda? Klnąc pod nosem pozbierał swoje rzeczy i ruszył w stronę wyjścia z dziedzińca. Jego myśli leniwie lawirowały w okolicach kolacji, szydełkowania i roślinek, które jeszcze w tym roku zasadzi sobie w pokoju. Obawiał się, że urządzi w nim istną zielarnię, ale co poradzić? Jak się czuje wewnętrzny przymus, to nie ma od tego ratunku.

Marqueree - 18-08-2012 22:26:44

Spojrzałam na blondyna wielkimi oczyma wychodząc na plac. Ale z drugiej strony nic o nim nie wiem. Cóż.
- Tak, krwiopijca. Nic, co nie jest wampirem lub pół wampirem krwi nie pija. Nigdy. Ty pijasz, nie? Będziesz musiał młody pouważać na biologii, oj będziesz musiał. - zaczęłam coś mamrotać a z każdym słowem mój głos stawał się co raz bardziej ochrypły i... nieludzki. Zmieniłam się w wielkiego, sześciograniastego lisa i położyłam na brzuch na kamieniach.
- Widzisz, oto moja prawdziwa forma, wygląd. Nie ten słaby człowieczek. -mruknęłam. - Jeśli chcesz, mogę lecieć powoli i po drodze opowiedzieć co byś chciał wiedzieć. A teraz wsiadaj, łap się futra ale nic nie wyrwij, bo nie ręczę za siebie. - wyszczerzyłam do niego wielkie kły, machając ogonami.

Cherish - 18-08-2012 22:31:37

Umilkł, przyglądając się "zwierzęciu". Podniósł rękę tak, jakby chciał się sam spoliczkować, ale pokręcił głową.
- Jeśli to jest sen, to chcę wielkiego lizaka... - mruknął. Nie wyglądał na wystraszonego, ni na bardzo zszokowanego, jednak po prostu musiał być niezłym aktorem. Gdyby ciemne okulary nie zasłaniały całkowicie jego oczu, to w nich można by zobaczyć, co naprawdę w tej chwili odczuwa.
   Podszedł powoli i starając się nie ciągnąć za bardzo za futro demonicy, siadł na jej grzbiecie.

Marqueree - 18-08-2012 22:43:29

Zaśmiałam się gardłowo, słysząc życzenie chłopaka.
- Nie. To nie sen, niestety. Uwierz, po świecie chodzą dziwniejsze stworzenia niż ja. - pozwoliłam moim łapom zapłonąć i powoli uniosłam się w górę. Zachwiałam lekko i powoli ruszyłam do przodu. - Więc? Chcesz coś wiedzieć o nieludziach? Akademii? Pytaj. Nie jestem tu może długo, ale na tyle, by się orientować. - powiedziałam, powoli 'idąc' w powietrzu. Nie śpieszyło mi się, morze przecież nie ucieknie, nie? Chyba, że o czymś nie wiem...

Cherish - 18-08-2012 22:45:49

- Ee... - zaciął się chwilowo; zaraz odnalazł głos: - Wszyscy tutaj jesteście tacy... no... dziwni? - zapytał ostrożnie, rozglądając się na boki i odruchowo mocniej trzymając futerka. Jednak nie chciał spaść..

Marqueree - 18-08-2012 22:57:20

- Co masz na myśli mówiąc 'dziwni'? Ja, ty, uczniowie, nauczyciele. Wszyscy jesteśmy całkiem normalni. Może dla tych małych, słabych istotek zwanych ludźmi jesteśmy dziwni. Ale tylko dla nich. Jak myślisz, czy dla człowieka dziwny jest człowiek? Nie. A więc jak dla demona dziwny miał by być demon? Dylan, ty jesteś normalny, ja jestem normalna. Wszyscy jesteśmy. Wszystko jest. Dziwni to są ludzie. - westchnęłam, sama znudzona swoim monologiem. Poczułam że ręce wampira mocniej zaciskają się na moim futrze ale siedziałam cicho. Spoglądałam z dołu na las i stworzenia w nim żyjące sama trawiąc własne słowa. Z dołu obserwowała mnie masa leśnych duchów, nie bali się. Byłam czymś zwykłym, normalnym. Każdy był.
- Wal następne pytanie. - westchnęłam ciężko przyśpieszając trochę. Chcę zdążyć przed zmrokiem, zachód nad morzem to cudne zjawisko. Jeszcze jak zachodzi centralnie na środku.

Cherish - 18-08-2012 23:00:57

- Dalej uważam, że to mało zabawne - stwierdził. - Jak możesz latać bez skrzydeł? - palnął pierwsze lepsze pytanie.

Marqueree - 18-08-2012 23:05:59

- Yyyy... - wydałam z siebie bardzo głupi dźwięk. - Jeśli mam odpowiedzieć szczerze, to nie wiem. To chyba dzięki ogniowi na łapach. Albo magii. - mruknęłam, oglądając łapę i ruszyłam dalej. - Albo jedno i drugie... - westchnęłam ciężko.
- Dobra, jak masz pomysł to zadaj inne pytanie. Inteligentniejsze. Jeszcze ze dwa kilometry i jesteśmy. - powiedziałam, znów przyśpieszając.

Cherish - 18-08-2012 23:08:44

Wziął nosem głęboki wdech i przechylił głowę.
- Smakujesz inaczej niż ludzie? - znowu palnął bez zastanowienia, po czym uderzył się dłonią w głowę. - O czym ja do cholery gadam! - Zaśmiał się trochę niezręcznie. - Nieważne, nie był pytania...

Marqueree - 18-08-2012 23:14:58

Aż mnie to zastanowiło. Stanęłam, uniosłam łapę i... wgryzłam się do kości. Potrzymałam trochę krew w pysku po czym przełknęłam.
- Nie mam porównania. Nie jadam ludzi. Musiałbyś spróbować sam. - mruknęłam machając łapą, która w zastraszającym tempie zaczęła się regenerować. - Mogę ci dać spróbować jak chcesz. - westchnęłam, poruszając uszami. No bo co mi za różnica?

Cherish - 18-08-2012 23:16:25

- Em... ten. Dziękuję? Jadam zwykłe rzeczy... - w zasadzie wyszeptał, spogladając gdzieś za siebie. Potem znowu w dół. - Długo jeszcze? Wysoko tu trochę..

Scyzor - 20-08-2012 15:27:47

Dzisiaj całkiem ciepło.... i cicho.
Siedziałem na brzegu fontanny, gapiąc się w błyszczącą wodę. Woda to mój żywioł, nie umiałem bez niej żyć. Rozejrzałem się i spostrzegłem grupkę ludzi maszerującą wzdłuż alejek. Uśmiechnąłem się. Naszła mnie chęć zrobienia psikusa, ale powstrzymałem. Poczekam z tym do kolejnych dni...

Carolinee - 18-11-2012 00:32:52

- Ugh... Nieco gorzej się czuję, ale... było warto - stwierdziła Alice po dotarciu(a może raczej dowleczeniu) się na Dziedziniec. Wzięła głęboki wdech, rozkoszując się świeżym, nocnym powietrzem. Gwiazdy świeciły w górze, układając się w przeróżne kształty. Alice ze zdziwieniem stwierdziła, iż widzi latarnie morskie. Pokręciła ze znużeniem głową i spojrzała na chłopaka obok. Dylan również wydawał się być zmęczony, wolno odgarnęła mu kosmyk włosów opadający na oczy.
- Cóż, będę się zbierać - powiedziała, przerywając niezręczną ciszę, która wisiała nad nimi od dłuższej chwili. - Miło było i mam nadzieję, że powtórzymy to... w najbliższej przyszłości - dodała, przysuwając się bliżej. Skradła mu całkiem długi pocałunek,, bez najmniejszego skrępowania przygryzając jego dolną wargę.
Po raz ostatni musnęła bladymi palcami jego policzek i odwróciła się, znikając w mroku nocy.

Khaazara - 18-11-2012 20:27:24

Jyrgall pełzł przez dziedziniec nieco pijańskim zygzakiem, w niektórych momentach niemalże zataczając półkola, obijając się o drzewa i hacząc ogonem kostkę brukową. W pionie nie trzymał się prawie wcale, niemalże szorując brzuchem o nawierzchnię, trudno się jednak temu dziwić. Nag powoli dochodził do nieco mętnego wniosku, iż niebo i podłoga wcale nie dzieli aż tak wielka odległość, jak zawsze mu się wydawało. W gruncie rzeczy, to co zawsze jest podłogą, czasami może wydawać się niebem. Tak jak w tej chwili. Gdy wężowaty padł jak długi pośrodku placu, ta zimna, kamienna posadzka wydawała mu się niebiańskim wytworem inwencji twórczej dowolnego boga i jego aniołów.Popłakałby się z radości, ale zamiast tego niemo zabulgotał w kamień. A później niejako mając przeświadczenie, iż nie powinien wcale zalegać w takim miejscu, już całkiem oddał się swej wężowej naturze, spokojnie pełznąc dalej już w pozycji absolutnie poziomej. Niejako zarejestrował obecność innych jednostek osobowych, gdzieś tam hen daleko na trawniku, jednak fakt ten wydał mu się mniej istotny, niż konieczność pokonania schodów, która majaczyła mu gdzieś tam w odległej przyszłości.

Risu - 18-11-2012 20:57:57

Lazł wolnym krokiem za resztą towarzystwa, chwiejąc się niebezpiecznie przez całą drogę. Gdy dotarł wreszcie na dziedziniec, rozejrzał się niemrawo.
- Eje... Gdzie ja mieszkam? - strzelił karpia, szturchając Dylana pod bok.

Khaazara - 18-11-2012 22:56:41

Jyrgall usłyszał pytanie inkuba tak wyraźnie, jak gdyby kto mu je do ucha wywrzeszczał, więc z wrogą miną odwrócił się w jego kierunku, sycząc ostrzegawczo i pokazując kły.
-Ciszej tam! Umarłych pobudzicie! -Na wpół wycedził, na wpół wyjęczał, po czym prawie krzyknął czując niewiarygodny ból głowy, będący reakcją obronną organizmu na jego własne słowa. Dostawanie kaca jeszcze zanim minął stan upicia od zawsze było wizytówką nagów, a biedny wężyk właśnie z całą siłą odczuwał ten przykry fakt na własnej skórze. Zacząłby się turlać po podłodze, gdyby to miało w jakikolwiek sposób mu ulżyć.

Marqueree - 19-11-2012 20:15:26

Jak doczłapała, a raczej dolunatykowała na dziedziniec nie wiedziała i chyba wiedzieć nie chciała. Jej organizm jednak nie wytrzymał i samoistnie przyjął postać ludzką a pozbawiona oparcia czterech masywnych łap Nedia... Rąbnęła głową i nie tylko w kostkę zalegającą na dziedzińcu. Nie miała już nawet siły się po swojemu drzeć i wyklinać na co popadnie, tylko obróciła się na plecy. Jakimś cudem udało się jej ustawić na czworakach i tak zaczęła sobie człapać, a raczej wlec się. Zdarła przy tym skórę na dłoniach, a kolana prawie do krwi, jednak była zbyt zmęczona, by się przejmować czymś, co nie było jej łóżkiem.
- W pokoju obok mojego, Mesh, mogę cie zaprowadzić - bąknęła, za pomocą fontanny wstając. Spojrzała na wypełniony zimną wodą obiekt i zanurzyła w nim głowę, co od razu nieco ją rozbudziło. W każdym razie na tyle, by poczuć kolana. Nie miała już mocy na regenerację ich. Zataczając piękne kółeczka, i to bynajmniej nie od alkoholu, którego w jej krwi było niewiele, podeszła do Jyrgalla.
- Zanieść cię do pokoju? - zapytała półszeptem z odległości metra. Po chwili jednak musiała przyklęknąć czując, jak świat zaczyna wirować. Przed jej oczyma pojawiły się czarne plamy - konsekwencje tego, że w tym tygodniu sypiała maksymalnie trzy godziny na dzień.

Cherish - 21-11-2012 10:21:28

Po chwili szoku, wywołanym pocałunkiem demonicy, popatrzył jak ta odchodzi, z wielką uwagą. O ile na jego twarzy nie było widać żadnych uczuć, o tyle oczy zmieniły się z koloru złotego na zielonego, kiedy westchnął. Potem poczuł dźganie w bok i obrzucił kolejnego demona pożądania zmęczonym spojrzeniem... oczywiście nie odpowiadając na pytanie, bo myślenie w tej chwili czy w ogóle kojarzy, gdzie mógł mieszkać Mesh, było stanowczo za trudne.
- Dobre. A gdzie ja mieszkam? - wymamrotał sam do siebie, spoglądając na wejście do szkoły i robiąc głupią minę. - Mniejsza... - stwierdził w końcu, kierując swoje kroki do schodów, idąc trochę... nierówno.

Khaazara - 21-11-2012 17:58:08

Nieprzytomnie jeszcze bardziej niż chwilę temu, spojrzał na lisicę. Jego wzrok doprawdy wyrażał sobą wszystko, od zagubienia, przez irytację, aż po mdłości. Poza zrozumieniem. Minęła naprawdę długa chwila, zanim przetworzył niewiarygodną kakofonię dźwięków w ludzką mowę. I jeszcze dłuższa, nim zorientował się, że odpowiedział na to w zupełnie innym języku. Dziwnym narzeczu, którego ludzkie gardło nie potrafiłoby wyartykułować, przepełnionym sykami, szelestami, chrząknięciami i ponad wszystko, nadspodziewaną twardością. Fakt, iż mówił w swym ojczystym dialekcie dotarł do niego z opóźnieniem, gdy przez dłuższy czas nie otrzymał reakcji innej, niż wytrzeszcz oczu. Trochę czasu zajęło mu też sformułowanie właściwych słów i wyraźne ich wypowiedzenie.
-Coś mi się... Ten... Mi? Mnie..? Nie... No, nie wydaje. Znaczy... Nie wydaje, żebyś ty... Och. Żebyś... Była w stanie... Tego, no.... Um. Mnie pomóc..? -Jego język, niewygodnie za długi, plątał się jak chciał i kiedy chciał, uniemożliwiając szybką artykulację głosek, sprawiając, że wszystko to brzmiało niczym wyjątkowo nieskładny bełkot na granicy słyszalności. Nag nie potrafił sobie nawet przypomnieć, co i jak chciał powiedzieć. Zmarszczył brwi, przymrużył przekrwione oczęta i ziewnął szeroko, zwijając wokół siebie połyskujący w księżycowym świetle ogon. Wyraźnie miał zamiar zasnąć tu i teraz, bez względu na wszystko inne.

Risu - 21-11-2012 21:45:29

Widocznie nie dosłyszał Nedii, gdyż już po chwili zaczął się lepić do wszystkich jak leci, pytając, czy nie wiedzą, gdzie znajduje się jego komnata tajemnic. W końcu padło też na wężowatego przyjaciela.
- Jyrggy, a tego ten... no, bo ja... zapomniałem gdzie mieszkam. - zawył żałośnie. - Masz mnie zaprowadzić! - jęknął, ponieważ zaczęła go boleć głowa od jego własnych krzyków.

Khaazara - 21-11-2012 21:52:23

Spojrzał znad ogona na wyjątkowo irytującego go w tej chwili osobnika. Te wrzaski... Bogowie, za co?! Za pomocą jednego, płynnego ruchu posuwistego, owinął ogon w pasie demona, końcówką zatykając mu usta i w takiej pozycji powoli począł pełznąć w stronę budynku.
-Brze, brze... Tylko... No, cicho. -Wymamrotał niepewnie, odwracając się w stronę mężczyzny i prawie nie przypłacając tego bliskim spotkaniem ze ścianą. Tylko... Gdzie on do ciężkiej cholery mieszkał?!

CertifikovanĂŠ BetónovĂŠ jĂ­mky Проживание Галле