Ogłoszenie


#1 10-07-2012 18:11:14

 Marqueree

Zła Wróżka Chrzestna

13862368
Skąd: Mordor, Ulica Ciemna 4
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 210

Samolot

Nie jemy, nie pijemy, nie używamy mocy i uważamy na swoich pupili.

Odlot punkt szesnasta trzydzieści!

Jedyny samolot mogący wlecieć do trójkąta bermudzkiego i oprzeć się polu ochronnemu wyspy. To nim na wyspę docierają nowi uczniowie, goście, uczniowie z wymiany innych szkół.


Goście, strzeż się, ja cię widzę! Zjem cię, jak coś przeskrobiesz!
Mimo, że jestem Adminem, nie jestem taka sztywna, jakby niektórzy Chcieli~♫


Wolę nawet nie myśleć, jak nudny byłby ten świat bez świrów takich, jak Ja!

Offline

 

#2 10-07-2012 20:45:29

 Khaazara

Forumowy Sucharek

43894731
Skąd: Krymtataria
Zarejestrowany: 08-07-2012
Posty: 255

Re: Samolot

Marqueree napisał:

On jest świrem w pełnej krasie. I za to go uwielbiam. Nie wytrzymałam. Szybko złapałam telefon i cyknęłam mu ze dwie fotki po czym zaczęłam się psychicznie chichrać. Spojrzał na mnie i też zaczął. I nagle zbawienie - otwarły się w drzwi samolotu i stanął w nich nasz (nie)kochany woźny, każąc się zbierać. Kiwnęłam chłopakowi i jako jedni z pierwszych znaleźliśmy się we wnętrzu maszyny.

Gdy tylko zauważył, że dziewczyna naprawdę robi mu zdjęcia, zaczął wdzięczyć się jeszcze bardziej. Stroił do tego dziwaczne miny z tzw. dzióbkiem na czele. Oczywiście, potem o mało nie umarł ze śmiechu. Wszyscy potencjalni widzowie uznali go zapewne za wariata, ale cóż to dla niego? Jakoś sławę trzeba sobie budować, prawda? Nadejście woźnego przyjął niemalże histerycznym okrzykiem radości i przepychając się w drzwiach z Nedią, wpełzł do środka. Szybko namierzył najkorzystniejsze miejsce i stanął obok wyraźnie czekając na dziewczynę.
-No chodź szybko! Nie mogę siedzieć przy oknie, bo mi się ogon nie zmieści. -Oznajmił a Mika, która nie wiadomo kiedy i jak usiadła na jego głowie, wydała z siebie cichy odgłos mając zapewne być potwierdzeniem. Woźny obrzucił Jyrgallowe zwierzątko nieprzychylnym spojrzeniem ale nag wyszczerzył kły. Nie odda Miki do luki bagażowej, choćby się paliło i waliło!


Can't learn to do something well?
Enjoy doing it poorly!

Offline

 

#3 10-07-2012 20:54:37

 Cherish

Wiśniowy Książę

Skąd: Cukiernia~
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 235
WWW

Re: Samolot

Risu napisał:

- Chodziło mi o twój niespotykany talent. Wiesz. Coś, za co tu trafiłeś. - przewrócił oczami. - Cóż... pomyślmy... dlaczego moje imię jest zabawne? Och, jasne! Na litość Szatana... jestem demonem! - strzelił się dłonią w czoło. Koci towarzysz musiał się jeszcze spoooro nauczyć. Wciągnął go szybko do samolotu, chcąc zająć miejsca jak najbliżej Neddy. Zasadniczo ją lubił, w końcu pomogła mu pozbyć się okna... Cudowna kobita!

Nie odpowiedział od razu. Musiał się zastanowić. Ostatecznie nawet tego nie zrobił.
- Demonem?! - krzyknął głośno, zdziwiony. Rozejrzał się i skrzywił, dopiero teraz ogarniając, że się drze. Złapał dłonią czapkę i ściągnął z głowy. Tutaj nie była mu już potrzebna.
  Obejrzał się jeszcze raz i westchnął.
- Strasznie bogato tutaj... - jęknął z miną, jakby miał zaraz zemdleć.


I don't know if I am a boy
I don't know if I am a girl
I don't know how I got mad
I don't think I should get back

Offline

 

#4 10-07-2012 20:56:22

 Marqueree

Zła Wróżka Chrzestna

13862368
Skąd: Mordor, Ulica Ciemna 4
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 210

Re: Samolot

Khaazara napisał:

Gdy tylko zauważył, że dziewczyna naprawdę robi mu zdjęcia, zaczął wdzięczyć się jeszcze bardziej. Stroił do tego dziwaczne miny z tzw. dzióbkiem na czele. Oczywiście, potem o mało nie umarł ze śmiechu. Wszyscy potencjalni widzowie uznali go zapewne za wariata, ale cóż to dla niego? Jakoś sławę trzeba sobie budować, prawda? Nadejście woźnego przyjął niemalże histerycznym okrzykiem radości i przepychając się w drzwiach z Nedią, wpełzł do środka. Szybko namierzył najkorzystniejsze miejsce i stanął obok wyraźnie czekając na dziewczynę.
-No chodź szybko! Nie mogę siedzieć przy oknie, bo mi się ogon nie zmieści. -Oznajmił a Mika, która nie wiadomo kiedy i jak usiadła na jego głowie, wydała z siebie cichy odgłos mając zapewne być potwierdzeniem. Woźny obrzucił Jyrgallowe zwierzątko nieprzychylnym spojrzeniem ale nag wyszczerzył kły. Nie odda Miki do luki bagażowej, choćby się paliło i waliło!

Zaśmiałam się tylko, przeciskając w stronę okna. Kocham widoki. Kita zaczął warczeć, syczeć i szczekać(?) na woźnego, którego szczerze nienawidził. Jak można się było spodziewać, po chwili - dosłownie - dopadł nas Mesh, mój współ-pokojowiec z nowym. Nowy był blondynem i miał gogle. I kota na ramieniu. A my dwa lisy.
- Siema świrze, teraz mam dwóch do kompletu. - zaśmiałam się - Mesh, można wiedzieć, kim jest twój kolega? - owy kolega jednak był wielce niezainteresowany naszą rozmową. Wgapiał się w Jyrgallowy ogon jak ciele w malowane wrota.


Goście, strzeż się, ja cię widzę! Zjem cię, jak coś przeskrobiesz!
Mimo, że jestem Adminem, nie jestem taka sztywna, jakby niektórzy Chcieli~♫


Wolę nawet nie myśleć, jak nudny byłby ten świat bez świrów takich, jak Ja!

Offline

 

#5 10-07-2012 20:59:11

 Riwena

Fioletowa Głupota

41584214
Skąd: Chyba Polska, ale ręki nie dam
Zarejestrowany: 08-07-2012
Posty: 72

Re: Samolot

Carolinee napisał:

Westchnęła, widząc wysiłki towarzyszki. Bez większego skrępowania odebrała jej część bagażu kierując się w stronę samolotu. Kilka osób już wsiadło, więc do odlotu pozostało już naprawdę niewiele czasu. Zabrała ze sobą tylko torbę swoją i Alouette. Dopiero po chwili odpowiedziała na jej pytanie.
- Cóż, to w końcu Akademia. Nie chodzą tu zwykli ludzie, więc muszę cię rozczarować, ale na pewno będziesz musiała spotkać się z innymi uczniami. - odpowiedziała, zerkając na nią z ukosa. Wyglądała na zafascynowaną. Uśmiechnęła się gorzko. Wcześniej była tak wystraszona. Dosyć szybko zmieniały jej się nastroje. Wzruszyła ramionami i rozejrzała się wokół.
- Um... Gdzie siadamy? - zapytała dziewczyny rozglądając się. Kilka miejsc było już zajętych, jednak musiały się szybko zdecydować, inaczej pozostanie im mniejszy wybór.

Rozglądnęła po samolocie. Nie było tam co prawda zbyt wiele osób, ale wystarczająco, by faza jąkania powróciła.
- Może-że tu - zaproponowała wskazując na miejsca przed dwójką osób.
Nie patrzyła kto siedzi za ich potencjalnymi fotelami, ale może Alice nie jest takim odludkiem i ich zna, może nawet się z nimi przyjaźni. W ogóle ucieszyła się, że podróży nie spędzi z kimś całkiem obcym. To dodało jej otuchy, więc powiedziała z lekkim uśmiechem:
- Siadam przy oknie, zgoda?


To tylko ja. Przeglądaj dalej.

Offline

 

#6 10-07-2012 20:59:14

 Risu

Nikczemna Pani Imperator

10436571
Skąd: Sweet Home Alabama
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 92
WWW

Re: Samolot

Cherish napisał:

Nie odpowiedział od razu. Musiał się zastanowić. Ostatecznie nawet tego nie zrobił.
- Demonem?! - krzyknął głośno, zdziwiony. Rozejrzał się i skrzywił, dopiero teraz ogarniając, że się drze. Złapał dłonią czapkę i ściągnął z głowy. Tutaj nie była mu już potrzebna.
  Obejrzał się jeszcze raz i westchnął.
- Strasznie bogato tutaj... - jęknął z miną, jakby miał zaraz zemdleć.

- Mówiłem ci, żebyś się nie wydzierał. Zwracasz na siebie uwagę, kocie. - westchnął teatralnie, siadając za Nedią i ciągnąc ją lekko za kosmyk włosów. - Sięmasz, ruda? Wiesz, co do niego... też chciałbym wiedzieć. Nazywa się Dylan, chyba. - zachichotał. Mruknął jakieś "cześć" do wężowego.
- Tak, demonem, ale to nic nadzwyczajnego tutaj. Po prostu się dostosuj... Co z twoimi oczami? - zwrócił się znów do młodszego towarzysza, który aktualnie wyglądał, jakby wpadł do pralki na wirowanie, a potem czekała go jeszcze przejażdżka kolejką górską.


Gwałcić, rabować, palić, mordować! *-*

Offline

 

#7 10-07-2012 21:03:47

 Khaazara

Forumowy Sucharek

43894731
Skąd: Krymtataria
Zarejestrowany: 08-07-2012
Posty: 255

Re: Samolot

Marqueree napisał:

Zaśmiałam się tylko, przeciskając w stronę okna. Kocham widoki. Kita zaczął warczeć, syczeć i szczekać(?) na woźnego, którego szczerze nienawidził. Jak można się było spodziewać, po chwili - dosłownie - dopadł nas Mesh, mój współ-pokojowiec z nowym. Nowy był blondynem i miał gogle. I kota na ramieniu. A my dwa lisy.
- Siema świrze, teraz mam dwóch do kompletu. - zaśmiałam się - Mesh, można wiedzieć, kim jest twój kolega? - owy kolega jednak był wielce niezainteresowany naszą rozmową. Wgapiał się w Jyrgallowy ogon jak ciele w malowane wrota.

Rozłożył się po królewsku na swoim miejscu i nawet brak widoków zdawał mu się nie przeszkadzać. Nawet Mika zdawała się być mniej obrażoną niż zwykle, bo umościła się w tym miejscu ogona Jyrgalla, w  którym normalny człowiek miałby kolana. Z dwóch chłopaków, którzy podeszli, jednego znał.  A przynajmniej miał niedające się odgonić przeczucie, że znał. Ach, gdyby tylko usłyszał pełne imię wiedziałby, o co chodzi, a tak... Na pewno był kumplem Nedii, przynajmniej to było dlań oczywiste. Postanowił nie wtrącać się do rozmowy tylko siedzieć z głupim uśmiechem. Tak był pewniejszy, że nie palnie głupoty. Odpowiedział na rzucone półgębkiem przywitanie i przestał się nim przejmować. Natomiast drugi chłopak był całkiem obcy i pachniał jak wampir. Ach, to jego dało się czuć na lotnisku. Jyrgall mniej lub bardziej świadomy jego spojrzenia, rozłożył ogon prawie w całym przejściu. No nie będzie przecież leciał ileś tam godzin w niewygodnej pozycji, mowy nie ma!

Ostatnio edytowany przez Khaazara (10-07-2012 21:06:20)


Can't learn to do something well?
Enjoy doing it poorly!

Offline

 

#8 10-07-2012 21:09:07

 Cherish

Wiśniowy Książę

Skąd: Cukiernia~
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 235
WWW

Re: Samolot

Risu napisał:

- Mówiłem ci, żebyś się nie wydzierał. Zwracasz na siebie uwagę, kocie. - westchnął teatralnie, siadając za Nedią i ciągnąc ją lekko za kosmyk włosów. - Sięmasz, ruda? Wiesz, co do niego... też chciałbym wiedzieć. Nazywa się Dylan, chyba. - zachichotał. Mruknął jakieś "cześć" do wężowego.
- Tak, demonem, ale to nic nadzwyczajnego tutaj. Po prostu się dostosuj... Co z twoimi oczami? - zwrócił się znów do młodszego towarzysza, który aktualnie wyglądał, jakby wpadł do pralki na wirowanie, a potem czekała go jeszcze przejażdżka kolejką górską.

Wziął głęboki wdech. I jeszcze jeden. Tylko spokojnie... to jeszcze nie jest coś ze złota i srebra. Z naciskiem na srebra...
- Dylan Keith. - mruknął, siadając na najbliższe mu miejsce. Zbladł nawet jeszcze bardziej, o ile to możliwe. Mieszkając na ulicy nie miał kontaktu z niczym "bogatym", więc teraz przeżył wewnętrzny szok. Przyzwyczai się...
- Coś dzieje się z moimi oczami? Mam zeza? - zapytał, faktycznie zezując oczami tak, jakby chciał sam sobie w nie spojrzeć.


I don't know if I am a boy
I don't know if I am a girl
I don't know how I got mad
I don't think I should get back

Offline

 

#9 10-07-2012 21:11:46

 Carolinee

Diablica

Skąd: Najgłębsze czeluście Piekła
Zarejestrowany: 09-07-2012
Posty: 165

Re: Samolot

Riwena napisał:

Rozglądnęła po samolocie. Nie było tam co prawda zbyt wiele osób, ale wystarczająco, by faza jąkania powróciła.
-  Może-że tu  - zaproponowała wskazując na miejsca przed dwójką osób.
Nie patrzyła kto siedzi za ich potencjalnymi fotelami, ale może Alice nie jest takim odludkiem i ich zna, może nawet się z nimi przyjaźni. W ogóle ucieszyła się, że podróży nie spędzi z kimś całkiem obcym. To dodało jej otuchy, więc powiedziała z lekkim uśmiechem:
-  Siadam przy oknie, zgoda?

Lubiła siadać przy oknie i oglądać widoki, jednak tym razem odpuściła.
- Jasne, siadaj. - powiedziała, bardziej zainteresowana osobami, które miały siedzieć za nimi. Był wśród nich blondynek. I ten inkub, którego kojarzyła z ubiegłego roku. Prychnęła zdegustowana i zajęła miejsce obok koleżanki, układając sobie Doris na kolanach. Kotka poruszyła się niespokojnie, wyraźnie niezadowolona ze zmiany położenia. Nadal jednak nie spuszczała wzroku z radośnie gadającej grupy. Co jak co, ale słuch miała dobry. Zerknęła na Alouette. Znów wyglądała na wystraszoną tą całą sytuacją. Ale to było całkiem słodkie.
Cóż, teraz czekała ich co najmniej dwugodzinna podróż, coś wypadałoby robić. Nuda nie wchodziła w grę. Tylko co by tu...? Westchnęła zrezygnowana opierając się o siedzenie. Pozostaje jej chyba tylko integracja z resztą uczniów. Dobre i to.


Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy. 

Offline

 

#10 10-07-2012 21:15:52

 Risu

Nikczemna Pani Imperator

10436571
Skąd: Sweet Home Alabama
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 92
WWW

Re: Samolot

Cherish napisał:

Wziął głęboki wdech. I jeszcze jeden. Tylko spokojnie... to jeszcze nie jest coś ze złota i srebra. Z naciskiem na srebra...
- Dylan Keith. - mruknął, siadając na najbliższe mu miejsce. Zbladł nawet jeszcze bardziej, o ile to możliwe. Mieszkając na ulicy nie miał kontaktu z niczym "bogatym", więc teraz przeżył wewnętrzny szok. Przyzwyczai się...
- Coś dzieje się z moimi oczami? Mam zeza? - zapytał, faktycznie zezując oczami tak, jakby chciał sam sobie w nie spojrzeć.

- Tak się rozglądasz, że faktycznie teraz go masz. Chociaż miałem na myśli raczej ich kolor. - mruknął. Wszyscy zdawali się wiedzieć, jakiej rasy jest ten tu obok zezujący, poza nim samym i jego towarzyszem podróży. No, mogliby im powiedzieć, no! Bezczelność. Prychnął głośno. Zaraz zaczął jednak bawić się srebrnym wisiorkiem doczepionym do jego spodni. Zarzucił nogi na oparcie siedzenia lisiej znajomej, przybierając niewinny wyraz twarzy.


Gwałcić, rabować, palić, mordować! *-*

Offline

 

#11 10-07-2012 21:20:03

 Cherish

Wiśniowy Książę

Skąd: Cukiernia~
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 235
WWW

Re: Samolot

Risu napisał:

Cherish napisał:

Wziął głęboki wdech. I jeszcze jeden. Tylko spokojnie... to jeszcze nie jest coś ze złota i srebra. Z naciskiem na srebra...
- Dylan Keith. - mruknął, siadając na najbliższe mu miejsce. Zbladł nawet jeszcze bardziej, o ile to możliwe. Mieszkając na ulicy nie miał kontaktu z niczym "bogatym", więc teraz przeżył wewnętrzny szok. Przyzwyczai się...
- Coś dzieje się z moimi oczami? Mam zeza? - zapytał, faktycznie zezując oczami tak, jakby chciał sam sobie w nie spojrzeć.

- Tak się rozglądasz, że faktycznie teraz go masz. Chociaż miałem na myśli raczej ich kolor. - mruknął. Wszyscy zdawali się wiedzieć, jakiej rasy jest ten tu obok zezujący, poza nim samym i jego towarzyszem podróży. No, mogliby im powiedzieć, no! Bezczelność. Prychnął głośno. Zaraz zaczął jednak bawić się srebrnym wisiorkiem doczepionym do jego spodni. Zarzucił nogi na oparcie siedzenia lisiej znajomej, przybierając niewinny wyraz twarzy.

Zdjął swoje okularki i przejrzał się w nich - oczy na powrót zrobiły się zielone. Przechylił głowę i wzruszył ramionami.
- Zieleń jak zieleń. - stwierdził. Założył szkiełka i znów przeniósł wzrok na długi ogon naga. Był taki... taki błyszczący, z daleka tak gładki... Zdaniem Dylana był bardzo piękny i nawet on, za żadne skarby nie zakrył go nawet najpiękniejszym z materiałów.
  Pogłaskał kociaka siedzącego mu na ramieniu. Futrzak otworzył jedno niebieskie ślepko, potem drugie. Rozejrzał się i zeskoczył na kolana właściciela, przeciągając się tam.
Oho, leń zauważył, że jest bezpieczny... pomyślał blondyn.


I don't know if I am a boy
I don't know if I am a girl
I don't know how I got mad
I don't think I should get back

Offline

 

#12 10-07-2012 21:24:01

 Riwena

Fioletowa Głupota

41584214
Skąd: Chyba Polska, ale ręki nie dam
Zarejestrowany: 08-07-2012
Posty: 72

Re: Samolot

Carolinee napisał:

Lubiła siadać przy oknie i oglądać widoki, jednak tym razem odpuściła.
- Jasne, siadaj. - powiedziała, bardziej zainteresowana osobami, które miały siedzieć za nimi. Był wśród nich blondynek. I ten inkub, którego kojarzyła z ubiegłego roku. Prychnęła zdegustowana i zajęła miejsce obok koleżanki, układając sobie Doris na kolanach. Kotka poruszyła się niespokojnie, wyraźnie niezadowolona ze zmiany położenia. Nadal jednak nie spuszczała wzroku z radośnie gadającej grupy. Co jak co, ale słuch miała dobry. Zerknęła na Alouette. Znów wyglądała na wystraszoną tą całą sytuacją. Ale to było całkiem słodkie.
Cóż, teraz czekała ich co najmniej dwugodzinna podróż, coś wypadałoby robić. Nuda nie wchodziła w grę. Tylko co by tu...? Westchnęła zrezygnowana opierając się o siedzenie. Pozostaje jej chyba tylko integracja z resztą uczniów. Dobre i to.

Dopiero kiedy usiadła zauważyła, że Alice ma kota. Całkiem ładnego i z dwukolorowymi oczami.
- Śliczny kotek - powiedziała niczym kilkuletnie dziecko, po czym oparła twarz na szybie.
Kulturalnie byłoby by podtrzymać rozmowę, ale głowa wydawała się zbyt ciężka, po kilku nieprzespanych nocach - ze stresu rzecz jasna. Zależało jej na miejscu koło okna, ponieważ w ten sposób mogła wygodnie się ułożyć.  Po chwili odwróciła się lekko i spojrzała na współpasażerkę, która chyba nie była obrażona o brak uwagi, a wyglądało jakby słuchała osób za nimi. Powracając do swojej poprzedniej pozycji, postanowiła zasypiając zrobić to samo, by lepiej poznać uczniów akademii.


To tylko ja. Przeglądaj dalej.

Offline

 

#13 10-07-2012 21:58:37

 Carolinee

Diablica

Skąd: Najgłębsze czeluście Piekła
Zarejestrowany: 09-07-2012
Posty: 165

Re: Samolot

Riwena napisał:

Dopiero kiedy usiadła zauważyła, że Alice ma kota. Całkiem ładnego i z dwukolorowymi oczami.
- Śliczny kotek - powiedziała niczym kilkuletnie dziecko, po czym oparła twarz na szybie.
Kulturalnie byłoby by podtrzymać rozmowę, ale głowa wydawała się zbyt ciężka, po kilku nieprzespanych nocach - ze stresu rzecz jasna. Zależało jej na miejscu koło okna, ponieważ w ten sposób mogła wygodnie się ułożyć.  Po chwili odwróciła się lekko i spojrzała na współpasażerkę, która chyba nie była obrażona o brak uwagi, a wyglądało jakby słuchała osób za nimi. Powracając do swojej poprzedniej pozycji, postanowiła zasypiając zrobić to samo, by lepiej poznać uczniów akademii.

- Doris się zwie. - powiedziała, patrząc na nią z zaciekawieniem. Wydawała się zmęczona. - Lecz śliczna jest tylko wtedy, gdy śpi. - dodała z rozbawieniem mrużąc oczy.  Jakby w odpowiedzi na te słowa, kotka otworzyła oczy i popatrzyła na swoją panią niezadowolona. Alice westchnęła i pogłaskała ją po futerku w nadziei, że jednak zmieni swoje plany. Ta jednak nie miała najlepszego nastroju, gdyż prychnęła i zeskoczyła z kolan dziewczyny postanawiając uciąć sobie drzemkę na podłodze. Niezbyt dobry pomysł. Ale jak kto woli.
Alice wzruszyła ramionami i właśnie w tej chwili przypomniała sobie o szkicowniku, który zabrała ze sobą. Czemu by nie? Sięgnęła do swojej torby, wyjmując z niej zeszyt o formacie A4, ołówek i gumkę.
Właściwie to nawet nie wiedziała od kiedy rysuje. Niezbyt wiele pamiętała z czasów, gdy jeszcze mieszkała z rodzicami. A może nie chciała pamiętać. Między kartkami tego szkicownika znajdowały się jej wspomnienia. Kiedy chciała do nich powrócić, wystarczyło go otworzyć i znów się zatracić... Nie. To było dawno. Liczy się to, co jest tu i teraz.
A jeżeli mowa o teraźniejszości, właśnie zauważyła, że jej młodsza koleżanka siedziała oparta o szybę, a jej oczy były przymknięte. Powróciła do przerwanej wcześniej czynności zaczynając szkicować zarys czegoś... Jeszcze nie wiedziała czego. Wyszeptała coś do siebie i przycisnęła ołówek mocniej do kartki.


Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy. 

Offline

 

#14 10-07-2012 21:58:46

 Cherish

Wiśniowy Książę

Skąd: Cukiernia~
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 235
WWW

Re: Samolot

Kociak po przeciągnięciu się, rozejrzał po samolocie. Prychnął parę razy na jakieś niepodobające mu się szczegóły i miauknął. W końcu jego niebieskie oczy trafiły na Mesha, a to spowodowało, że zaczął prychać, syczeć i przeraźliwie miauczeć.
- Ej, ej.... Baronie von Beep~ - blondyn przygarnął zwierzaka do siebie. - Ćśśś... cicho! Ja wiem, że to zły, be i w ogóle paskudny demon - jego głos przesycony był jakimś niedowierzaniem, że w ogóle mówi to, co mówi - Ale one nie jedzą... - zamilkł nagle. Nastała chwila ciszy. Spojrzał ostrożnie na białowłosego.
- Jadasz koty?


I don't know if I am a boy
I don't know if I am a girl
I don't know how I got mad
I don't think I should get back

Offline

 

#15 10-07-2012 22:14:37

 Riwena

Fioletowa Głupota

41584214
Skąd: Chyba Polska, ale ręki nie dam
Zarejestrowany: 08-07-2012
Posty: 72

Re: Samolot

Carolinee napisał:

- Doris się zwie. - powiedziała, patrząc na nią z zaciekawieniem. Wydawała się zmęczona. - Lecz śliczna jest tylko wtedy, gdy śpi. - dodała z rozbawieniem mrużąc oczy.  Jakby w odpowiedzi na te słowa, kotka otworzyła oczy i popatrzyła na swoją panią niezadowolona. Alice westchnęła i pogłaskała ją po futerku w nadziei, że jednak zmieni swoje plany. Ta jednak nie miała najlepszego nastroju, gdyż prychnęła i zeskoczyła z kolan dziewczyny postanawiając uciąć sobie drzemkę na podłodze. Niezbyt dobry pomysł. Ale jak kto woli.
Alice wzruszyła ramionami i właśnie w tej chwili przypomniała sobie o szkicowniku, który zabrała ze sobą. Czemu by nie? Sięgnęła do swojej torby, wyjmując z niej zeszyt o formacie A4, ołówek i gumkę.
Właściwie to nawet nie wiedziała od kiedy rysuje. Niezbyt wiele pamiętała z czasów, gdy jeszcze mieszkała z rodzicami. A może nie chciała pamiętać. Między kartkami tego szkicownika znajdowały się jej wspomnienia. Kiedy chciała do nich powrócić, wystarczyło go otworzyć i znów się zatracić... Nie. To było dawno. Liczy się to, co jest tu i teraz.
A jeżeli mowa o teraźniejszości, właśnie zauważyła, że jej młodsza koleżanka siedziała oparta o szybę, a jej oczy były przymknięte. Powróciła do przerwanej wcześniej czynności zaczynając szkicować zarys czegoś... Jeszcze nie wiedziała czego. Wyszeptała coś do siebie i przycisnęła ołówek mocniej do kartki.

Wsłuchiwała się w dźwięk, który jak mniemała, wydawał ołówek razem z kartką papieru. On i rozmowy innych osób wydawały się jej wręcz kołysanką. Uśmiechała się czasem, słysząc żarty współpasażerów, ale z zamkniętymi oczami.
- Ciekawe co rysuje Alice? - pomyślała, jednak wstrzymała się z pytaniem.
Nie ośmieliła się także poprosić o obudzenie, kiedy dolecą.
- Może akurat nie będę mieć pecha? - Głowa opadła jej już całkiem bezwładnie.


To tylko ja. Przeglądaj dalej.

Offline

 

#16 10-07-2012 22:18:20

UmiUmi

Forever Alone

Zarejestrowany: 08-07-2012
Posty: 7

Re: Samolot

- O, ludzie... No może nie całkiem ludzie, ale ludzie- powiedziała gdy weszła na pokład samolotu. Wiedziała jak to brzmi, ale cóż...
Odnalazła miejsce i usiadła. Nie mogła się doczekać pierwszego dnia w nowej szkole. To było tak ekscytujące, że aż musiała wyjąć swój pamiętnik. Nie był to taki zwyczajny pamiętnik, wpisy w nim były w formie rysunków. Normalnie nazywa się to szkicownikiem, ale ona rysowała w nim wszystko co jej się przydarzyło.
- Samolot...- westchnęła. -  Nigdy wcześniej nie rysowałam samolotu- posmutniała i podrapała się po głowie. - Wiem!- krzyknęła radośnie. - Po prostu narysuję jak lecę, może dodam skrzydła! Ale nie takie jak ma samolot, takie anielskie- wspaniały pomysł, pomyślała i zabrała się do rysowania.

Offline

 

#17 10-07-2012 22:33:10

 Carolinee

Diablica

Skąd: Najgłębsze czeluście Piekła
Zarejestrowany: 09-07-2012
Posty: 165

Re: Samolot

Riwena napisał:

Wsłuchiwała się w dźwięk, który jak mniemała, wydawał ołówek razem z kartką papieru. On i rozmowy innych osób wydawały się jej wręcz kołysanką. Uśmiechała się czasem, słysząc żarty współpasażerów, ale z zamkniętymi oczami.
-  Ciekawe co rysuje Alice?  - pomyślała, jednak wstrzymała się z pytaniem.
Nie ośmieliła się także poprosić o obudzenie, kiedy dolecą.
-  Może akurat nie będę mieć pecha?  - Głowa opadła jej już całkiem bezwładnie.

Rysowany przez nią szkic zaczął nabierać kształtów... ludzkich? Nie była tego do końca pewna. Westchnęła ponownie i oparła policzek o dłoń, nasłuchując. Blondynek i inkub prowadzili jakąś iście interesującą konwersację, a o reszcie słuch zaginął. Wydawało się, że jej towarzyszka już zasnęła, lecz ona nie miała na to najmniejszej ochoty. Właściwie to uważała, że sen jest zbyteczny. Na co on komu skoro można robić tyle pożytecznych rzeczy? Tak, jako sukub miała bardzo dużo do roboty. Chociaż musiała przyznać, że czasem była trochę zbyt miękka. Jednak nie przeszkadzało jej to w łamaniu kolejnych serc.
Rozejrzała się wokół zaciekawiona, zauważając blondynka, którego widziała na lotnisku. Na jego kolanach siedziało małe, futrzaste zwierzątko. Zmrużyła oczy. Lubiła koty, nigdy jakoś specjalnie nie ciągnęło ją do psów. Koty natomiast były pełne gracji, dumne. Oh, tak. Duma i gracja.
Przyjrzała się uważniej zwierzęciu zarówno jak i jego właścicielowi. Uśmiechnęła się lekko i zadała pytanie:
- Jak się nazywa? - spojrzała zaciekawiona na twarz swojego potencjalnego rozmówcy.
Wyglądało na to, że tylko on jest tu w miarę przytomny. Przechyliła głowę w bok, mierząc go wzrokiem.


Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy. 

Offline

 

#18 10-07-2012 22:58:40

 Risu

Nikczemna Pani Imperator

10436571
Skąd: Sweet Home Alabama
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 92
WWW

Re: Samolot

Cherish napisał:

Kociak po przeciągnięciu się, rozejrzał po samolocie. Prychnął parę razy na jakieś niepodobające mu się szczegóły i miauknął. W końcu jego niebieskie oczy trafiły na Mesha, a to spowodowało, że zaczął prychać, syczeć i przeraźliwie miauczeć.
- Ej, ej.... Baronie von Beep~ - blondyn przygarnął zwierzaka do siebie. - Ćśśś... cicho! Ja wiem, że to zły, be i w ogóle paskudny demon - jego głos przesycony był jakimś niedowierzaniem, że w ogóle mówi to, co mówi - Ale one nie jedzą... - zamilkł nagle. Nastała chwila ciszy. Spojrzał ostrożnie na białowłosego.
- Jadasz koty?

A mógłby przysiąc, że jego oczy błyskały złotem...
- Baron von Beep? Serio? - mruknął z niedowierzaniem. - Człowieku, co ty brałeś, nazywając tego biednego futrzaka? - wyciągnął dłoń, leniwie muskając palcami miejsce za uchem kota. Po drodze załapał paskudną, drobną szramę, ale niespecjalnie się tym przejął.
- Dlaczego zaraz "paskudny"? Pryszcz mi wyskoczył, czy jak? - zmrużył oczy. - Niektóre demony jedzą koty. Ludzie zresztą też. Jednak ja się do nich nie zaliczam. Dbam o formę. - napuszył się trochę, co wyglądało dość komicznie, bo przypominał w obecnej pozycji literę V.


Gwałcić, rabować, palić, mordować! *-*

Offline

 

#19 10-07-2012 23:04:08

 Cherish

Wiśniowy Książę

Skąd: Cukiernia~
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 235
WWW

Re: Samolot

Risu napisał:

A mógłby przysiąc, że jego oczy błyskały złotem...
- Baron von Beep? Serio? - mruknął z niedowierzaniem. - Człowieku, co ty brałeś, nazywając tego biednego futrzaka? - wyciągnął dłoń, leniwie muskając palcami miejsce za uchem kota. Po drodze załapał paskudną, drobną szramę, ale niespecjalnie się tym przejął.
- Dlaczego zaraz "paskudny"? Pryszcz mi wyskoczył, czy jak? - zmrużył oczy. - Niektóre demony jedzą koty. Ludzie zresztą też. Jednak ja się do nich nie zaliczam. Dbam o formę. - napuszył się trochę, co wyglądało dość komicznie, bo przypominał w obecnej pozycji literę V.

Zerknął na pytającą go dziewczynę i uśmiechnął się szeroko, pokazując kiełki w uzębieniu.
- To Baron von Beep! - Zaśmiał się.
  Zwrócił wzrok z powrotem na demona.
- Masz coś, do Barona? Przecież on wygląda jak Baron von Beep! No patrz. - Podniósł kociaka, przybliżając go trochę do chłopaka, ale tak, żeby zwierzak go nie podrapał. Na szczęście futrzak z męczeńską miną nawet nie próbował już tego robić. - Fooormę? - zapytał powoli, lustrując białowłosego, gdy znów tulił czarną kulkę. - Skoro tak twierdzisz...


I don't know if I am a boy
I don't know if I am a girl
I don't know how I got mad
I don't think I should get back

Offline

 

#20 10-07-2012 23:13:05

 Risu

Nikczemna Pani Imperator

10436571
Skąd: Sweet Home Alabama
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 92
WWW

Re: Samolot

Cherish napisał:

Zerknął na pytającą go dziewczynę i uśmiechnął się szeroko, pokazując kiełki w uzębieniu.
- To Baron von Beep! - Zaśmiał się.
  Zwrócił wzrok z powrotem na demona.
- Masz coś, do Barona? Przecież on wygląda jak Baron von Beep! No patrz. - Podniósł kociaka, przybliżając go trochę do chłopaka, ale tak, żeby zwierzak go nie podrapał. Na szczęście futrzak z męczeńską miną nawet nie próbował już tego robić. - Fooormę? - zapytał powoli, lustrując białowłosego, gdy znów tulił czarną kulkę. - Skoro tak twierdzisz...

- Nawet nie wiesz, jak współczuję mu takiego imienia... - westchnął zrezygnowany. Wrócił do drapania zwierzaka pod bródką.
- Sugerujesz, że jestem tłusty? - warknął, mrużąc gniewnie oczy. To był jeden z jego czulszych punktów. Miał wręcz obsesję dotyczącą swojego wyglądu. Mało brakowało, a potężnie poturbowałby dzieciaka. Syknął tylko głośno i odwrócił się do niego plecami, wpatrując w krajobraz przepływający za oknem. Widok puchatych chmurek troszkę go uspokoił, ale jego wzrok wciąż ciskał kącikami oczu małe pioruny w stronę zielonookiego.


Gwałcić, rabować, palić, mordować! *-*

Offline

 

#21 10-07-2012 23:19:41

 Cherish

Wiśniowy Książę

Skąd: Cukiernia~
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 235
WWW

Re: Samolot

Risu napisał:

- Nawet nie wiesz, jak współczuję mu takiego imienia... - westchnął zrezygnowany. Wrócił do drapania zwierzaka pod bródką.
- Sugerujesz, że jestem tłusty? - warknął, mrużąc gniewnie oczy. To był jeden z jego czulszych punktów. Miał wręcz obsesję dotyczącą swojego wyglądu. Mało brakowało, a potężnie poturbowałby dzieciaka. Syknął tylko głośno i odwrócił się do niego plecami, wpatrując w krajobraz przepływający za oknem. Widok puchatych chmurek troszkę go uspokoił, ale jego wzrok wciąż ciskał kącikami oczu małe pioruny w stronę zielonookiego.

Prychnął.
- Baron jest dumny ze swojego imienia. - Odwrócił głowę, również obrażony. - Poza tym, sugerowałem, że masz na sobie za dużo ubrań, więc tego nie stwierdzę - przewrócił oczami, ściskając kociaka.
  Futrzak raczej nie był zadowolony ze swojego położenia. Wyrwał się, po czym ułożył na wolnym siedzeniu obok.
- I ty przeciwko mnie? - Dylan zrobił płaczliwą minę. Zdjął gogle - pokazując, że jego oczy ZNÓW były złote i chwilę potem założył inne - z limetkowymi szkłami i oliwkową oprawką.- Przebrałbym się... - westchnął, wiedząc, że nie może tego teraz zrobić.


I don't know if I am a boy
I don't know if I am a girl
I don't know how I got mad
I don't think I should get back

Offline

 

#22 10-07-2012 23:30:53

 Risu

Nikczemna Pani Imperator

10436571
Skąd: Sweet Home Alabama
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 92
WWW

Re: Samolot

Cherish napisał:

Prychnął.
- Baron jest dumny ze swojego imienia. - Odwrócił głowę, również obrażony. - Poza tym, sugerowałem, że masz na sobie za dużo ubrań, więc tego nie stwierdzę - przewrócił oczami, ściskając kociaka.
  Futrzak raczej nie był zadowolony ze swojego położenia. Wyrwał się, po czym ułożył na wolnym siedzeniu obok.
- I ty przeciwko mnie? - Dylan zrobił płaczliwą minę. Zdjął gogle - pokazując, że jego oczy ZNÓW były złote i chwilę potem założył inne - z limetkowymi szkłami i oliwkową oprawką.- Przebrałbym się... - westchnął, wiedząc, że nie może tego teraz zrobić.

- Och, a więc sugerujesz, że wolałbyś zobaczyć mnie nago! - przyklasnął temu pomysłowi, ściągając z siebie za dużą koszulkę ze szkarłatnym, płonącym pentagramem przytrzymywanym przez tracącego siły anioła. - Ciepło tu. Na wyspie bywa czasem gorzej. - wyjaśnił, upychając t-shirt do jednej z walizek.
- Nie marudź, możesz to zrobić w szkole. Albo tutaj, jeśli się nie wstydzisz. Chociaż jako kotu, raczej nie polecam.


Gwałcić, rabować, palić, mordować! *-*

Offline

 

#23 10-07-2012 23:34:26

 Cherish

Wiśniowy Książę

Skąd: Cukiernia~
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 235
WWW

Re: Samolot

Risu napisał:

- Och, a więc sugerujesz, że wolałbyś zobaczyć mnie nago! - przyklasnął temu pomysłowi, ściągając z siebie za dużą koszulkę ze szkarłatnym, płonącym pentagramem przytrzymywanym przez tracącego siły anioła. - Ciepło tu. Na wyspie bywa czasem gorzej. - wyjaśnił, upychając t-shirt do jednej z walizek.
- Nie marudź, możesz to zrobić w szkole. Albo tutaj, jeśli się nie wstydzisz. Chociaż jako kotu, raczej nie polecam.

Zrobił minę, która mówiła wyraźnie "wut?".
- Ee... nie... nie o to mi... chodziło. - zlustrował go uważnie jeszcze raz, pochylając głowę tak, żeby spojrzeć nad goglami. Przechylił głowę i chwilę potem pokręcił nią gwałtownie.
- Dlaczego cały czas nazywasz mnie "kotem"? Nie zakładałem jeszcze kociego stroju... - mruknął. W końcu... on nigdy nie był wcześniej w szkole. Tak naprawdę pierwszy raz wybiera się do takiego miejsca i zupełnie nie rozumie tego, co mówią "doświadczone" osoby.


I don't know if I am a boy
I don't know if I am a girl
I don't know how I got mad
I don't think I should get back

Offline

 

#24 10-07-2012 23:34:34

 Carolinee

Diablica

Skąd: Najgłębsze czeluście Piekła
Zarejestrowany: 09-07-2012
Posty: 165

Re: Samolot

Cherish napisał:

Zerknął na pytającą go dziewczynę i uśmiechnął się szeroko, pokazując kiełki w uzębieniu.
- To Baron von Beep! - Zaśmiał się.
  Zwrócił wzrok z powrotem na demona.
- Masz coś, do Barona? Przecież on wygląda jak Baron von Beep! No patrz.  - Podniósł kociaka, przybliżając go trochę do chłopaka, ale tak, żeby zwierzak go nie podrapał. Na szczęście futrzak z męczeńską miną nawet nie próbował już tego robić. - Fooormę? - zapytał powoli, lustrując białowłosego, gdy znów tulił czarną kulkę. - Skoro tak twierdzisz...

- Kto mógł skrzywdzić to biedne zwierzątko takim imieniem?... - rzuciła, jednak na tyle cicho, aby wydawało się, że powiedziała to do siebie.
Ożywiła się od razu. Kochała kły. A co za tym idzie, ugryzienia. Taak. Bardzo to lubiła. Chociaż takie zabawy z reguły zachowuje się na trochę dłuższą znajomość.
Zaśmiała się cicho słysząc tę wymianę zdań. Przewrażliwiony na punkcie wyglądu, co? Sama nie miała z tym żadnego problemu. Cóż, schlebiało jej to, że niemal wszyscy ulegali jej urokowi. Jeżeli oczywiście chciała go używać.
Hmm~? Czyżby blondynek coś sugerował? Ah, co jak co, ale takie rzeczy potrafiła wyłapać. Przyjrzała się mu bacznie.
- Oczywiście. Nie mamy nic przeciwko. - zawtórowała chłopakowi unosząc z rozbawieniem brew.


Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy. 

Offline

 

#25 10-07-2012 23:45:29

 Risu

Nikczemna Pani Imperator

10436571
Skąd: Sweet Home Alabama
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 92
WWW

Re: Samolot

Cherish napisał:

Zrobił minę, która mówiła wyraźnie "wut?".
- Ee... nie... nie o to mi... chodziło. - zlustrował go uważnie jeszcze raz, pochylając głowę tak, żeby spojrzeć nad goglami. Przechylił głowę i chwilę potem pokręcił nią gwałtownie.
- Dlaczego cały czas nazywasz mnie "kotem"? Nie zakładałem jeszcze kociego stroju... - mruknął. W końcu... on nigdy nie był wcześniej w szkole. Tak naprawdę pierwszy raz wybiera się do takiego miejsca i zupełnie nie rozumie tego, co mówią "doświadczone" osoby.

- Bujać to my, ale nie nas, drobinko. - rzucił wesoło, zakładając nogę na nogę. A to, że był inkubem, wcale nie wykluczało tego, że mógł przytyć. Wolał nie ryzykować.
- No... nie było cię tu wcześniej. Wnioskuję, że jesteś pierwszoroczniakiem. Takich nazywamy tu kotami. I odbywa się proces kocenia ich. Masz, chłopie, przerąbane, bo ja w tamtym roku musiałem popylać w kiecce. - uśmiechnął się jadowicie słodko, błyskając nieznacznie wydłużonymi kłami. Niech się boi, a co!


Gwałcić, rabować, palić, mordować! *-*

Offline

 

#26 10-07-2012 23:51:37

 Cherish

Wiśniowy Książę

Skąd: Cukiernia~
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 235
WWW

Re: Samolot

Risu napisał:

- Bujać to my, ale nie nas, drobinko. - rzucił wesoło, zakładając nogę na nogę. A to, że był inkubem, wcale nie wykluczało tego, że mógł przytyć. Wolał nie ryzykować.
- No... nie było cię tu wcześniej. Wnioskuję, że jesteś pierwszoroczniakiem. Takich nazywamy tu kotami. I odbywa się proces kocenia ich. Masz, chłopie, przerąbane, bo ja w tamtym roku musiałem popylać w kiecce. - uśmiechnął się jadowicie słodko, błyskając nieznacznie wydłużonymi kłami. Niech się boi, a co!

Znów prychnął i przewrócił oczami, wyciągając się wygodnie na krześle. Podciągnął na nie nogi i założył ręce za głowę.
- "Kot" to pierwszoroczny uczeń, hm? - zamyślił się i nagle zaśmiał.
- To urocze! Cały rok będę kotem. Kocenie? To taka inicjacja? - Wciąż uśmiechnięty patrzył na demona. - Czy ta sukienka była przynajmniej ładna? - zapytał, zupełnie nie zrażony.


I don't know if I am a boy
I don't know if I am a girl
I don't know how I got mad
I don't think I should get back

Offline

 

#27 10-07-2012 23:57:16

 Risu

Nikczemna Pani Imperator

10436571
Skąd: Sweet Home Alabama
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 92
WWW

Re: Samolot

Cherish napisał:

Znów prychnął i przewrócił oczami, wyciągając się wygodnie na krześle. Podciągnął na nie nogi i założył ręce za głowę.
- "Kot" to pierwszoroczny uczeń, hm? - zamyślił się i nagle zaśmiał.
- To urocze! Cały rok będę kotem. Kocenie? To taka inicjacja? - Wciąż uśmiechnięty patrzył na demona. - Czy ta sukienka była przynajmniej ładna? - zapytał, zupełnie nie zrażony.

- Jesteś może masochistą? Albo chociaż chory na głowę? - parsknął z niedowierzaniem. Co za przypadek...
- Tja, kot to uczeń pierwszej klasy. Ile razy jeszcze mam ci to powtórzyć żeby dotarło? - przewrócił oczami. - Średnio urocze, przez cały rok starsze klasy ci dokuczają i starają się obrzydzić życie w szkole, jak się tylko da. Kocenie to rodzaj inicjacji, ale jak już wspomniałem, zbyt przyjemne to na ogół nie jest. Gwoli ścisłości, to była spódnica. A czy ładna, trudno powiedzieć, bo ładnemu we wszystkim ładnie. - zakończył swój wywód, teatralnie zarzucając włosami do tyłu.


Gwałcić, rabować, palić, mordować! *-*

Offline

 

#28 11-07-2012 00:00:12

 Carolinee

Diablica

Skąd: Najgłębsze czeluście Piekła
Zarejestrowany: 09-07-2012
Posty: 165

Re: Samolot

Muah... Zaśmiała się cicho przypominając sobie ubiegły rok. To była przednia zabawa, doprawdy.
A Mesh w kiecce... Do tej pory doskonale pamiętała ten moment.
- Aj, kotku... - westchnęła ze zrezygnowaniem zerkając na chłopaka. Wątpiła, by na dłuższą metę spodobałoby mu się to. No ale, jeżeli lubił takie rzeczy, to już inna sprawa...
- Ktoś tu ma wysokie poczucie własnej wartości. - dodała szczerze rozbawiona, zerkając na zarzucającego czupryną inkuba.


Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy. 

Offline

 

#29 11-07-2012 00:05:12

 Cherish

Wiśniowy Książę

Skąd: Cukiernia~
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 235
WWW

Re: Samolot

Risu napisał:

- Jesteś może masochistą? Albo chociaż chory na głowę? - parsknął z niedowierzaniem. Co za przypadek...
- Tja, kot to uczeń pierwszej klasy. Ile razy jeszcze mam ci to powtórzyć żeby dotarło? - przewrócił oczami. - Średnio urocze, przez cały rok starsze klasy ci dokuczają i starają się obrzydzić życie w szkole, jak się tylko da. Kocenie to rodzaj inicjacji, ale jak już wspomniałem, zbyt przyjemne to na ogół nie jest. Gwoli ścisłości, to była spódnica. A czy ładna, trudno powiedzieć, bo ładnemu we wszystkim ładnie. - zakończył swój wywód, teatralnie zarzucając włosami do tyłu.

Zaczął się śmiać.
- Dlaczego masochistą? Chory tak... może troszkę. Ale obrzydzanie życia w szkole? Przez ostatnie osiem lat próbowano mi obrzydzić całe życie! I się nie dałem, także więc... - odgarnął grzywkę na bok i przymrużył oczy.
- Nie dam się. Przeżyję tutaj tak długo, aż się nie znudzę~ - przeciągnął się.- Naprawdę jesteś aż takim narcyzem? Hum... chociaż... brzydki w zasadzie nie jesteś.
  Siadł nagle prosto, wyjmując z wewnętrznej kieszeni bluzy ledwie trzycentymetrowy, stary ołówek i mały szkicownik.
- Mogę zaprojektować Ci ubranie - mruknął bardziej do siebie, ponieważ od razu zaczął coś kreślić na białej kartce.


I don't know if I am a boy
I don't know if I am a girl
I don't know how I got mad
I don't think I should get back

Offline

 

#30 11-07-2012 00:12:58

 Risu

Nikczemna Pani Imperator

10436571
Skąd: Sweet Home Alabama
Zarejestrowany: 07-07-2012
Posty: 92
WWW

Re: Samolot

Cherish napisał:

Zaczął się śmiać.
- Dlaczego masochistą? Chory tak... może troszkę. Ale obrzydzanie życia w szkole? Przez ostatnie osiem lat próbowano mi obrzydzić całe życie! I się nie dałem, także więc... - odgarnął grzywkę na bok i przymrużył oczy.
- Nie dam się. Przeżyję tutaj tak długo, aż się nie znudzę~ - przeciągnął się.- Naprawdę jesteś aż takim narcyzem? Hum... chociaż... brzydki w zasadzie nie jesteś.
  Siadł nagle prosto, wyjmując z wewnętrznej kieszeni bluzy ledwie trzycentymetrowy, stary ołówek i mały szkicownik.
- Mogę zaprojektować Ci ubranie - mruknął bardziej do siebie, ponieważ od razu zaczął coś kreślić na białej kartce.

- Ćśśś! - syknął w stronę dziewczyny, jednak z uśmiechem na ustach. Po chwili jednak znów skierował się w stronę towarzysza.
- Ano widzisz, trzeba być co najmniej masochistą, żeby lubić kocenie. To nie łażenie kilka dni w kocich uszkach. Chociaż zależy jeszcze na kogo trafisz. Nie zamierzam cię oszczędzać. - nachylił się nad nim, wyginając dziwacznie, i liznął jego policzek.
- Aż takim? Pfi, jeszcze większym! Hm... dzięki. - wyszczerzył się. Zerknął nad niego spod ukosa, wzruszając tylko ramionami.


Gwałcić, rabować, palić, mordować! *-*

Offline

 
Zawartość forum jest wytworem fikcji literackiej i pod żadnym pozorem nie należy naśladować powyższych treści.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Hotel Villa Therese worldhotels-in.com