Weszła z Mariko na plażę, poczuła pod stopami przyjemny, drobny piasek, niemalże jak mąka. Poszły się przebrać do przebieralni i rozłożyły się na ręcznikach które wzięły ze sobą na plaży.
Leżała tak opalając się i grzejąc, słońce nadal świeciło, było przyjemne, zaś Mariko...
Jej wzrok wiecznie krążył wokół blondwłosego mężczyzny, z niesamowicie umięśnioną sylwetką, oraz jak zwykle, wianuszkiem fanek które gdy tylko na nie spojrzał czy ledwo się odwrócił w ich stronę, piszczały jakby widziały dosłownie boga...
Wiedziała że zielonooka jest tym zajęta jakby ten akt słodkiej, nieśmiałej i skrytej miłości, przysłonił jej całą rzeczywistość jaka ją otaczała. Zachichotała kiedy zrozumiała że właśnie w głowie przytoczyła jakiś romantyczny opis zakochania. No cóż, była romantyczką, choć starała się to ukryć jak tylko mogła...
Zastanawiała się czy ktokolwiek prócz nich jest na plaży z ich znajomych, w końcu nie chciała przerywać przyjaciółce w namierzaniu jej obiektu westchnień. Poszłaby popływać ale... wolała nie kusić losu. Woda zawsze wydawała się jej zdradziecka, najpierw spokojna, ale jak się rozluźnisz za bardzo, możesz zginąć.
No cóż, "przezorny, zawsze ubezpieczony"...

Ostatnio edytowany przez Terra (18-08-2012 19:26:25)

Weszła wolnym krokiem na plażę. Przywitała ją ciepła bryza, delikatnie owiewając błękitną sukienkę do kolan. Leniwie przeczesała smukłymi palcami fioletowe kosmyki, rozglądając się wokół.
Zbliżał się wieczór, więc niezbyt wielu ludzi przechadzało się po piaszczystym wybrzeżu, jednak słońce przyjemnie grzało, tak więc plażowiczów nie brakowało.
Przyjrzała się dokładniej, po chwili zauważyła dwie dziewczyny, które kojarzyła z ubiegłego roku, chodziła z nimi do klasy. Mariko Saeki i Drya Dalis.
Uśmiechnęła się słodko i podbiegła do nich.
- Ai yo~! - przywitała się i przycupnęła na najbliższym kamieniu. Przechyliła głowę lekko w bok, sceptycznie obserwując zachód słońca majaczący na horyzoncie. Zwróciła wzrok w stronę uczennic Akademii.

- Jasne, dzięki - odpowiedziała dźwięcznym sopranem przysiadając się do Dryi i skinieniem głowy witając Mariko.
- Więc... opalacie się, jak mniemam? - uniosła z rozbawieniem brew, lustrując ubiór koleżanek. - Niezbyt lubię wystawianie się na światło słoneczne, zdecydowanie wolałabym utrzymać swoją jasną karnację. Nie rozumiem całego tego poruszenia wobec opalenizny - dodała po chwili, usadawiając się wygodniej. Przymrużyła lekko oczy, nic tu się nie działo. Tak irytująco... spokojnie.

Zaśmiała się cicho
-Przyznam szczerze, leżę aby się pogrzać, nie tyle by złapać opaleniznę. Też nie lubię tego wyścigu. - powiedziała ze spokojem -Jak zauważyłaś, nie ma tu nic ciekawszego do roboty - zachichotała -Chyba że piszczenie na widok Eve. - wskazała na mężczyznę i grupę nastolatek które właśnie to robiły.

Ostatnio edytowany przez Terra (18-08-2012 21:13:51)

Spojrzała na nią zaciekawiona
-Znasz jakiś przystojniaków Alice? - zapytała patrząc na nią.
Na twarzy blondynki pojawił się tajemniczy uśmiech
-Widzisz Mariko, nie tylko ja jestem uodporniona na uroki naszego seksownego ratownika. Choć nie dziwię zaskoczenia, czemu TY Alice jesteś na to odporna... W końcu ciacho jak żadne inne... Choć przyznam szczerze, dla mnie jest zbyt idealny... - mruknęła zrezygnowana mrużąc oczy.

Szłam powoli prześlizgując wzrok z listy w lewej ręce na sporą reklamówkę w prawej. Tak, wszystko miałam. chyba. Tylko co ja, kurza twarz, na plaży robię? Parsknęłam i nagle usłyszałam znajome głosy. Alice, Mariko i Drya - moje koleżanki z klasy.
- Hej! - Krzyknęłam im, machając ręką z listą i uśmiechając się wesoło. Parsknęłam cicho przypominając sobie, że zapomniałam stroju kąpielowego, pięknie.
- Nosz kutwa. Sory dziewczyny, zostawię was na chwilę jeszcze. Wy w strojach, ja w płaszczu. - bąknęłam. Przybrałam prawdziwą formę, złapałam reklamówkę w pysk i wzbiłam się w powietrze.

Alice tylko uśmiechnęła się tajemniczo do koleżanki nie mówiąc nic, tylko przyglądając się falom rozbijającym o miękkie, piaszczyste wybrzerze.
- Ach, Nedia... - mruknęła cicho do siebie, uśmiechając się promiennie do dziewczyny. Po chwili jednak ta musiała wrócić, pod pretekstem zapomnienia jakiejś rzeczy. Westchnęła tylko i powoli zsunęła z siebie błękitną sukienkę, ukazując kostium kąpielowy.
Jasnoniebieskie bikini leżało na niej idealnie, podkreślając wszystkie atuty. Jak każdy sukkub, jej ciało było bez skazy, Michał Anioł wzorowałby na niej swój posąg. Przeciągnęła się niczym kot i oparła plecami o pobliski kamień, siadając na wcześniej rozłożonym ręczniku.
Hmm... Wieczór zapowiadał się dobrze. Nawet całkiem dobrze.

- Ach, to? - Alice uśmiechnęła się lekko. - To tylko udane zakupy w Paryżu - dodała po chwili milczenia. - Bardzo udane... - wymruczała cicho do siebie. Tegoroczne lato z pewnością było gorące i pełne wrażeń, na nudę nie mogła narzekać.
Jak również na facetów.
Westchnęła, odgarniając z czoła zabłąkany kosmyk. Gdzież oni się podziewają?
Przecież już pora zaczynać zabawę. Uśmiechnęła się do siebie.

Spojrzał na piasek, na którym w tej chwili stał. Schylił się i wziął go trochę w dłoni, nie łącząc palców, więc obserwował, jak przesypuje się między nimi.
   Prychnął rozbawiony i podążył za rudowłosą, co chwila się zapadając trochę w piachu i mało się nie wywrócił.

Zaczęłam im machać, właśnie przyszedł Mesh.
- Oi, procenciki? Ale ja nie piję! - westchnęłam ciężko, dołączając do nich. - No to co robiu? Balanga? Zapoznajcie się z kotkiem, ja idę popływać. Może Cersei spotkam. - uśmiechnęłam się, skłoniłam i zaczęłam rozbierać. Najpierw zdjęłam białe pareo, ukazując pomarańczowy stanik. Cóż, przód mi lekko ciążył. Cycki miałam takie jak Alice albo i większe. Czemu nie mogę być wysoka i płaska jak babcia? Urgh. Zdjęłam spodenki, zwinęłam w pareo i podałam Meshilikowi.
- Możesz tego przypilnować? - zapytałam, nie mogąc odeprzeć wrażenia, że gapi się na moje cycki. A jak szłam w stronę wody gapił mi się na tyłek.

- Pijesz, pijesz. Za jakiś czas strzelimy sobie ognisko, co wy na to~? - zaproponował, szczerząc się jak głupi do sera.
- Nie mogę. - uśmiechnął się słodko, jednak ton jednoznacznie wskazywał wredotę czającą się za tą niewinną minką i już po chwili komplet wylądował na piasku, a sam inkub roześmiał się niczym wariat.
- Aliiiiś~ - wymruczał, puszczając dziewczynie oczko.
Rozejrzał się po chwili spokojniej, zauważając Dylana i kilka innych osób ze szkoły. Pomachał reszcie dłonią na przywitanie, a sam odkleił się od dziewczyny. Przyczepił się za to do blondynka, patrząc z niedowierzaniem na jego płaszcz.
- Nie ciepło ci w tym, kociątko~? - wymruczał, zaczynając zsuwać delikatnie materiał z ramion chłopaka.

Rozbawiona wysłuchiwała całą rozmowę znajomych, na każde przywitanie machała delikatnie dłonią. Z zamkniętymi oczami leżała i wygrzewała się na słońcu, uwielbiała to ciepło, zaś kiedy Nedia zdecydowała się na kąpiel, wstała
-Idę z Tobą Nedia - uśmiechnęła się do lisicy.
Otrzepała się z piasku i poszła z dziewczyną, miała nadzieję że ktokolwiek jeszcze się ruszy i pójdzie do wody.

Rozbawiona patrzyła na akt zazdrości i rezygnacji Alice który dostrzegła nim doszła do brzegu. Woda była przyjemnie chłodna, jej nagrzane od słońca ciało dostało dreszczy od nagłej zmiany temperatury, była wrażliwa na to. Po chwili dołączyła do nich fioletowowłosa
-Aż Ci zazdroszczę takiej figury Alice - westchnęła.
Nie miała jej najgorszej, choć wolałaby mieć odrobinę więcej w biodrach, tylko tego jej brakowało do idealnej sylwetki. W porównaniu do niej, sukkub miała naprawdę piękne i ponętne ciało... Nawet kobiety nie mogły oderwać od niej wzroku.
Kiedy w końcu zdała sobie sprawę że jej wzrok nieco zbyt długo był skierowany na ciało koleżanki, zarumieniła się i ukucnęła aby zanurzyć się po szyję.
-Przyjemnie - zamruczała przymykając oczy

Spojrzała na koleżankę z uśmiechem
-Jestem za, a Ty Nedia? -
Podobał jej się pomysł, można było się zabawić, upić, pośmiać... I w końcu spotkać się ze wszystkimi znajomymi.

- To całkiem niezły pomysł - przyznała Alice. - Hmm...  W pokoju mam kilka pudełek, ale raczej nie mam zamiaru się po nie wracać... - dodała już ciszej.
Westchnęła ciężko i cofnęła się na brzeg, było tu pełno muszelek. Stwierdziwszy, iż potem będzie przejmować się ich ulokowaniem, zaczęła je zbierać, od czasu do czasu tęsknie zerkając w stronę butelek nadal leżących na piasku, tuż obok ręcznika.
To ja cem fiolet.